Nawet gdyby tego drętwego aktorzynę grającego oprawcę zastąpić kimś, kto posiada choć odrobinę wyrazu, to i tak film byłby do bani... co on właściwie chciał pokazać? Muzyka zupełnie amatorska, fabuły żadnej.
p.s: nie wierze po prostu, ze on naprawdę dostał jakieś nagrody (patrz plakat|)