Greg McLean zaczyna powoli być jednym z moich ulubionych twórców kina grozy. Najpierw "Wolf Creek", a teraz "Rogue". Film ma świetne zdjęcia (piękne zdjęcia podwodne), które aż zachęcają do odwiedzenia Australii mimo tych wszystkich niebezpieczeństw jakie tam na turystę czekają :D Muzyka tworzy odpowiedni nastrój. Gra aktorska bardzo dobra...w szczególności Radha Mitchell ale to może dlatego, że jest wyjątkowo piękna (że też tego w "Silent Hill" nie zauważyłem) i nawet grać zbytnio by nie musiała aby mnie oczarować :) Reszta ekipy też sprawdza się świetnie i nie ustępuje głównym bohaterom. Ogólnie ciekawe postacie, którym współczujemy i kibicujemy (podobnie jak w "Wolf Creek"). Skoro to film o krokodylu to pora coś o nim napisać. Więc duży plus za to, że przez prawie cały film nie widzimy gada w pełnej klasie co świetnie potęguje ciekawość jak ta bestia może wyglądać. A trzeba przyznać, że nie ma się czego wstydzić :) No wygląda tak jak każdy szanujący się krokodyl powinien i do tego nawet wzbudza strach :) Co do minusów to drobnostka (ale znacząca)
SPOILER
Śmierć psa (kurcze nie lubię jak w filmach zwierzęta…hm te dobre, umierają). W końcu skoro już i tak czy tak happy end był to z psem byłby lepiej :D :D
KONIEC SPOILERA
Chyba najlepszy film o krokodylu jaki widziałem. Polecam też "Black Water" dla osób, którym "Rogue" wyda się zbyt efekciarski...dużo bardziej skromne kino ale też świetne. Co do oceny "Rogue"
9/10 + trochę kontrowersyjnie miejsce w ulubionych :D
Wolf Creek duże wrażenie zrobił na mnie,no zobaczę co ma do zaoferowania Rogue......
Jezzu eemuu wszystko się zgadza tylko ten krokodyl, wygląda na to że oprócz ludzi w.....ł także otręby. To jakaś pływająca godzilla. Ten z "Black Water" to przy nim jaszczurka.