Scenariusz to jedna wielka improwizacja. Zabójca, przedstawiony jako profesjonalny fachowiec, rozprawia się nad wartościami, w tym ma do znudzenia powtarzane hasło o przewidywaniu, a zawala robotę, bo nie przewidział, że cel zasłoni osoba kręcąca się przy nim cały czas.
Tak samo profesjonalny broker zabójców wejście do biura ma zabezpieczone zwykłą kamerą i zamkiem, a by się do niego dostać, wystarczy przytrzymać drzwi otwarte wcześniej przez kogoś innego. To u mnie na osiedlu w bloku bywa, że ludzie bardziej na takie zachowania zwracają uwagę.
Tak samo profesjonalni zabójcy w sztuk 2, zawalają swoją robotę, bo ich cel wrócił do domu dzień później. Dodatkowo, "nie chcąc zostawiać świadków", nie potrafią zabić jakiejś małolaty, którą spotkali w domu bohatera, a na robotę jadą zwykłą taksówką. A w ogóle, co to za podwójne standardy, za zawaloną robotę głównego bohatera, klient żąda konsekwencji w postaci jego śmierci. Ale jak to nie wypala, to dalszych konsekwencji już nie ma.