Dlaczego główny bohater nie zabił zleceniodawcy? Przecież zabił wszystkich wcześniej. Jeśli zmienił zdanie, to co na to wskazuje, z jakiego powodu? W pewnym sensie podobna fabuła była w filmie Hero z 2002 r., ale tam to zostało przedstawione bez nieprzyjemnego „efektu WTF?”. Rozumiem, że nie wszystko musi być powiedziane wprost, części rzeczy widz ma się domyślić, ale tutaj nie dano mi nawet punktu zaczepienia do domysłów. Zakończenie w tym sensie jawi się jako absurdalne i nielogiczne.
Bo powiedział jemu przecież na koncu że przyjdzie do niego choć to jest wątpliwe to własnie to bedzie dla niego wieksza karą to ciagle zycie w niepewnosci ze zaraz moze zginac niz po prostu jak go zabije od razu
Nie wydaje mi się żeby akurat tak pragmatyczny i skrupulatny do bólu bohater chciał skazać zleceniodawcę na psychiczne tortury, to nie w jego stylu i bez sensu a w dodatku zbyt ryzykowne. Chodziło raczej o to że facet jest obrzydliwie bogaty i wpływowy i zabójstwo kogoś takiego nie przeszło by bez echa. Po prostu są równi i równiejsi, dlatego w trakcie trwania filmu killer bez oporów zabija niewinnego taksówkarza, czy asystentkę prawnika ale oszczędza faceta, który najpewniej jest moralnie zgnity i bardziej zasługiwał na śmierć tylko dlatego że jest po stronie tych którzy rządzą a nie są rządzeni (o czym wspomina wcześniej w jednym z monologów)