Epizod ostatni - rozumiem, że zabija na końcu również dziewczynę (może właśnie "ta drobina radioaktywnego materiału na ulubionym kubku")? Bo przecież chodzi mu o jego własne bezpieczeństwo i przecież nie z powodu uczuć do niej wykonuje zemstę a jedynie z egoistycznych pobudek. A tik na policzki i prawie łza w oku to cały przejaw "bólu serca" po tym, że lepiej dla niego jeśli się pożegnają na zawsze
Domyślam się, że chcesz znaleźć głębię w tym filmie, ale tutaj jej nie ma. To, że coś tam wspomniał o herbatce z polonem nie znaczy, że musiało to być pociągnięte dalej. Zresztą niby dlaczego miałby zabijać swoją ukochaną, której gwałt i pobicie pomścił poprzez zabicie kilku osób, skoro oszczędził człowieka, który potwierdził na niego zlecenie?
Swoją drogą ten motyw z radioaktywną wstawką też durnowaty, bo jak wiemy, do tego typu środków dostęp mają wyłącznie służby największych państw świata, produkujących broń jądrową. Samo przetransportowanie tego wymaga sporych nakładów i całego zespołu wyszkolonych ludzi, zaplecza logistycznego i wpływów. Litościwie można uznać, że kameralny zabójca, działający sam, bez armii ludzi, tylko postraszył miliardera, oczekując, że ten uwierzy w każdą bzdurę. Bardziej jednak prawdopodobne jest, że to kolejna dziura i infantylność scenariusza...