Zabójcy,to kolejna z wielu perełek kina akcji,ktòrą spłodziły lata 90.
Oczywiście z dzisiejszej perspektywy na wiele rzeczy trzeba przymknąć oko i traktować film jako czystą rozrywkę,tak samo jak większość filmów z tego gatunku lata 80/90 to było najlepsze w tych produkcjach.
Największą zaletą jest duet tytułowych killeròw szczególnie (Banderas,chyba jedna z najlepszych ról w jego karierze,zresztą to były jego tłuste lata)
Stallone opanowany cichy który chce zakończyć swój fach,w odróżnieniu od Antoniego który dopiero zaczyna się obracać w świecie płatnych morderców,i to jest doskonały kontrast między bohaterami,muzyka,zdjęcia i oczywiście reżyseria sprawiają fakt,że ilekroć się wraca do tego tytułu nigdy się nie nudzi.
P.S.Szkoda że Banderas po tej roli nie był chętniej obsadzany przez reżyserów jako czarny charakter bo widać że na planie świetnie się czuł w tej roli zamiast tego przypięto mu łatkę Alvaro i obrońcy uciśnionych,a mogło być tak pięknie.