Film, do którego wracam z przyjemnością i który uważam za jedno z bardziej wartościowych dzieł w swoim gatunku. Prezentuje rzadki już dzisiaj (jeśli nie kompletnie wymarły) gatunek filmów sensacyjnych, w których liczy się przed wszystkim dobra, wciagająca fabuła i bohaterowie. Nie ma tu zawrotnego tempa, które nie pozwalałoby na chwilę oddechu, nie ma efekciarstwa i bezsensownego mnożenia kolejnych scen akcji (choć jest ich wystarczająco i zadowolą każdego konesera dobrej filmowej rozwałki), a napięcie budowane jest w większym stopniu przez pogawędki w cztery oczy obu tytułowych antagonistów i próbę ich charakterów niż przez wymiany ognia. Tak więc na uznanie zasługuje przede wszystkim dobry scenariusz, który świetnie wyważa proporcje. Akcja nie jest tu najważniejsza, nie galopuje jak szolona i nie przesłania bohaterów i rozgrywki między nimi, która jest na pierwszym planie i jest tym ciekawsza, że obaj główni bohaterowie to postacie bardzo wyraziste.
Tradycyjnie w filmach Donnera realizacja stoi na najwyższym poziomie. Pochwalić też trzeba bardzo dobre aktorstwo. Stallone (wóczas u szczytu kariery) świetnie się sprawdza w roli podstarzałego, zamkniętego w sobie i wypalonego twardziela, a udany kontrast dla niego stanowi Banderas w swojej nieco przeszarzowanej, ale mimo wszystko efektownej i zapadajacej w pamięć kreacji.
Ogółem - solidne kino akcji w najlepszym wydaniu. Niby tylko bezpretensjonalna rozrywka, ale naprawdę porządnie zrobiona, z "chwytliwą" i dobrze opowiedzianą fabułą, niezłymi dialogami i dobrym aktorstwem. Mocne 7/10