Zabójczy numer - słyszałem opinię że to film podobny do wczesnego Guya Ritchiego, a jak wiadomo od wczesnego Ritchiego niedaleko jest do Finchera i Tarantino, a to się lubi : ) Okazało się że faktycznie, wiele elementów nawiązuje do tej tradycji, jednak jak się na końcu okazuje, troszeczkę nieudolnie.
Niestety coś jest tu nie tak - za dużo (moim zdaniem zdecydowanie) dosłowności. Te wielokrotne przypominanie scen, jakby reżyser mówił: "widzisz to oglądając tę scenę móglbyś się domyślić że xxx", albo "no i co widzu? teraz ogarniasz?". Zabrakło trochę finezji na końcu.
Ale ogólnie film bardzo przyjemny, mnóstwo fajnych elementów humorystycznych, raczej trzyma w napięciu przez cały czas, ogląda się bardzo przyjemnie. Aktorstwo - dobry Josh Hartnett, imo trochę zbyt sztuczny (z drugiej strony możnaby powiedzieć że 'pastiszowy') Willis.
Polecam, chociaż film do żadnego kanonu nie dołączy ;)