Film słaby. Bardzo słaby. Mało przyciągający bohaterowie. Jedyny którego polubiłem to John Nardi. Na plakacie jest napisane "Najlepszy film gangsterski od czasów "Chłopców z Ferajny"" Gówno prawda. Widziałem o wiele lepsze [np"Kasyno"]. Porównanie do w.w filmu nie trafione ponieważ przy "Chłopcach z Ferajny" siedziałem jak na szpilkach a tutaj w trakcie musiałem wypić kawę żeby nie zasnąć. A na koniec i tak się ucieszyłem że go zabili, przez cały film mnie denerwował swoimi minami, gestami i gadką. Film oceniam na 3 i nie polecam. Tyle w temacie.
Wszystko mogę zrozumieć ale 3/10 a "Godziny szczytu" oceniasz na 8 proszę.... Porównanie jak najbardziej trafione z tym że w chłopcach jarałeś się historią podaną przez Hilla który de facto był frajerem a tu masz historię gościa który jako jeden z niewielu był przeciw tak naprawdę całej komisji jeśli wiesz o czym mówię. Pewnie tak samo jak Ciebie Danny greene denerwował Licavollego swoimi minami gestami i gadką.
Wczułeś się chłopaku za bardzo. On ocenia film a nie to czy główny bohater był kapusiem czy nie. Zresztą ma zupełną racje, ja dałem 5
Kolejne porównanie bez sensu. Co mają "Godziny szczytu" do tego filmu? A tak BTW nie musisz się tak od razu denerwować to tylko i wyłącznie moje zdanie. Mi się nie podobał wiec oceniłem 3/10 Tobie się podobał wiec oceniłeś tak jak oceniłeś.
Oczywiście że się nie denerwuję spoko, możesz go nawet ocenić na 1 tylko powinieneś podać przyczyny tak niskiej oceny jeśli już piszesz komentarz, a ty wszystko tak naprawdę zrzuciłeś na wygląd i zachowanie głównego bohatera. Rozumiem że możesz nie darzyć go sympatią mi też nie jeden film nie wchodzi bo ktoś mnie denerwuje ale nie piszę wtedy że film jest słaby.
Mi nie się nie spodobał główny bohater i to zniszczyło mi przyjemność z oglądania filmu, A poza tym nie napisałem że film jest słaby, napisałem że MOIM zdaniem film jest słaby, a Ty możesz moje zdanie mieć w dupie i ocenić inaczej. O gustach się nie dyskutuje Pozdrawiam.
Dołączę się do tematu. Zastanawiam się, jak można ocenić rolę głównego bohatera w filmie który został zrobiony na podstawie wydarzeń prawdziwych. Wiadomo, że coś tam zostało dorzucone, jednak odtwórca roli głównej poniekąd wciela się w postać którą gra. Ten film przynajmniej można było zobaczyć bez zastanawiania się jak długo jeszcze. Nie jest to hit sezonu ale w dzisiejszym kinie niestety, gust ludzi zmusza nas do obniżenia poprzeczki. Na ok 60 produkcji kinowych znajdzie się 15 projektów które przyciągnąć mogą uwagę. W filmach tak jak w muzyce, już wszystko było (scenarzystom brak pomysłów) pozostały tylko książki, powieści, wydarzenia prawdziwe. Jeśli każdy będzie się opierał na opinii filmu bod względem gry jednego aktora to faktycznie nie będzie po co komu robić filmów. W każdym filmie można się do kogoś przyczepić. A bo robi miny, albo ma krawat nie taki, Albo znowu strzelają do siebie z 5 metrów i trafić nie mogą. Ale zawsze to wina scenarzysty i reżysera. Jak wykreowali śmierć w MjM p. Mostowiak. Dostała zawalu bo wjechała w kartony. I też ją zlinczują bo ktoś jej napisał w scenariuszu taką śmierć. Zawsze coś się na aktora znajdzie. Dwa zgoda aktora na takie a nie inne zachowania to już kwestia finansowa, jak by ci zapłacili 20 tyś zł, to ciekawe jakie miny by szanowny kolega zrobił. Co do gustu, no cóż, odniosłem wrażenie, że w poście zrobiłeś ocenę filmu a nie gustu. Co ma do gustu cytuję, "Mało przyciągający bohaterowie." Prędzej by było dla mnie zrozumiałe napisanie Film nie w moim guście. Najpierw zostaje wpisany komentarz oceniający film, a na zapytanie hammerofjustice o przyczyny niskiej oceny stwierdzasz, że o gustach się nie rozmawia..
Zła interpretacja moich słów wynikiem nieporozumienia. Wszystko co mi zarzucasz jest wypisane w wyższych postach, co prawda innymi słowami ale to wciąż to samo.
"Jak wykreowali śmierć w MjM p. Mostowiak..."
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA, myślałem, że to mamy już za sobą
zgadzam się, słaba kopia starych gangsterskich filmów, a ta muzyka niby irlandzka nie buduje klimatu a wręcz po pewnym czasie irytuje
wroc lepiej do Thora i rodziny G.., i dobra rada nie ogladaj czegos czego tak naprawde kompletnie nie rozumiesz malo.. a reszte sobie sam dopowiedz, a co do filmu to dobre kino a opinie dzieci mnie nie interesuja
p.s.
i zmien ten idiotyczny nick
Myślę, że nie było potrzeby zniżać się do poziomu grzesia. :-) Jego argumentacja i styl wypowiedzi mówią same za siebie. A co do filmu, to zgadzam się. Totalna kiszka - kiepski scenariusz, beznadziejne dialogi, z irlandzkiego klimatu to jedynie wyżej wspomniana irytująca muzyka, gra aktorska nie powala. Osobom, które chcą zobaczyć dobre gangsterskie kino, proponuję Chłopców z ferajny, Kasyno i Gorączkę. A osobom, którym spodobał się ten film proponuję obejrzeć go raz jeszcze, po obejrzeniu wyżej wspomnianych pozycji. :-)
Jak film oparty na faktach może być kopią starych gangsterskich filmów? Film Dobry, muzyka też.
Natrafiając po raz pierwszy na ten film, widywałem opinie typu: "film rewelacyjny, za 10 lat będzie klasykiem kina gangsterskiego". Otóż nie sądzę. Za 10 lat klasykami kina gangsterskiego w dalszym ciągu będą takie filmy jak: "Chłopcy z ferajny", "Dawno temu w Ameryce", "Życie Carlita" czy "Człowiek z blizną", natomiast co do "Kill the Irishman" to film niewiele wnosi do gatunku, a w zasadzie to nic. Scenariusz też taki sobie ale został napisany na podstawie prawdziwych wydarzeń więc nie będę się za bardzo czepiał. Jeszcze tylko dodam, że naprawdę zaczynam lubić Raya Stevensona ale tutaj mnie na kolana nie powalił.
5/10
Pzdr
Ale nie jest, wiesz dlaczego?
Gdy Włosi, Irlandczycy, Afroamerykanie walczyli o wpływy świata przestępczego, Polacy walczyli z azbestem...
być może a nawet bardzo prawdopodobne :) to pewnie od tego mrozu mózg mi zamarzł a szare komórki wybielały heh
Całkowicie się z Tobą zgadzam! A jeśli chodzi o "Kasyno" to jak dla mnie jest to najlepszy film jaki kiedykolwiek widziałem bo rzadko zdarza się aby można było wytrzymać trzygodzinny seans nie nudząc się ani sekundy. Co do "Irlandczyka" oceniam ten film na 5, film zrobiony poprawnie ale bez wyrazistych kreacji aktorskich ani fabuły, miejscami naprawdę męczący i nudny.