Kilka lat temu poznałam tę dramatyczną historię w filmie dokumentalnym i ten, fabularny chyba nie do końca oddaje rzeczywistość. Myślę, że można ufać bardziej dokumentowi, w którym wypowiadali się ludzie z otoczenia i prowadzący sprawę, choć wiadomo, że również nie w 100%.
Po pierwsze z tego co pamiętam Ali i Bobby Kent byli parą od dłuższego czasu. Faktycznie nie traktował jej jak powinien (delikatnie mówiąc), aczkolwiek ich relacja trwała, a nie tak jak pokazali - od czasu do czasu, tylko w wiadomym celi.
Kolejna kwestia - z najlepszego przyjaciela zabitego, Marty'ego w filmie zrobili wątłego, zastraszonego chłopaczka, który swojego kumpla bał się jak ognia i nie był w stanie się mu przeciwstawić, a z Bobby'ego potwora, który zasłużył na to co go spotkało. Otóż żaden z tych panów nie był święty. Uwielbiali pastwić się nad ludźmi i publicznie ich poniżać (relacje sąsiadów, świadków). Oczywiście, pewnie Marty Puccio był pod silnym wpływem przyjaciela, no, ale...
Postać Lisy nakreślili jako głównego prowodyra morderstwa, co też nie jest do końca prawdą bo coś mi świta, że to Ali i Lisa wspólnie wymyśliły plan, dalej wszyscy działali po równo.
Bobby Kent faktycznie do postaci świetlanych nie należał, wykorzystywał dziewczyny i był nieobliczalny, ale cholera w tym filmie, fabularnym nie pokazano żadnej realistycznej relacji pomiędzy ludźmi. Wszystko czarne i białe. Przesada.
Co do reszty postaci, przyznam szczerze nie pamiętam kim byli, skąd się wzięli i jaki mieli udział w zabójstwie.
Jakby ktoś był zainteresowany film nazywał się Zbrodnia w obiektywie: Zemsta. Niestety nigdzie nie mogę go znaleźć.

Osobiście uważam, że wszyscy, łącznie z ofiarą to banda, biednych głupich dzieciaków bez wyobraźni i odpowiedniego rodzicielskiego wsparcia, doprawieni alkoholem i dragami. Cholernie smutne. Nie byli psychopatami. Ktoś im powinien pomóc...

Tak na marginesie, wyrok Puccio został złagodzony na dożywocie.