..kiedy wychowuje się własne dziecko w pojedynkę,nastolatka(ę) kiedy przechodzi magiczne 15,16 lat. Widzimy perypetie rozbitej rodziny i potegującą wzajemną nienawiść. Dolan jakby zwraca uwagę widza,że syn i matka są jednakowo winni - matka pogrązona w goryczy porazki swojego małżeństwa.
Pierwszy film Dolana i od razu odniesione zwycięstwo,dobra muzyka,no i sam Dolan - ma się rozumieć..... w orientacji biseksualnej.
Zgodzę się z tobą, w tym konflikcie oboje ponoszą winę, nie chcę jej dzielić kto bardziej a kto mniej. Jak dla mnie ten film to arcydzieło, które będę oglądał za każdym razem z takim samym zachwytem. Jeżeli chodzi o muzykę to Dolan ma do tego genialny gust.
Prawda. Według mnie w zachowaniu Chantal widać także jak na dłoni błędy, które popełniają wiele rodziców. Mówi takie rzeczy jak nie mieszkasz w hotelu, nie jestem twoich szoferem, ile można na ciebie czekać... Hubert jakoś się stara (mimo, iż w dość samolubny sposób, no cóż). Jedyna inicjatywa ze strony matki to wypożyczalnia, którą i tak wykorzystuje jako powód do kłótni. Według mnie ten film nie tylko ukazuje wspólne błędy matki oraz dziecka, różnice między nimi, brak komunikacji itp., ale także fakt, że czasem różnice pomiędzy rodzicem i dzieckiem są tak duże (w charakterze i po prostu we wszystkim), że doprowadzają do niemożliwości mieszkania ze sobą i wtedy lepiej jest, by zachować mały dystans. Oczywiście w filmie tego nie ukazano, ale jestem pewna, że za kilka lat, gdy Hubert wyprowadzi się a studia, relacje między nimi polepszą się. Bo czasem dystans to dobra rzecz. I zgadzam się, że to bardzo dobry film, polecam obejrzeć więcej niż raz ;)
Nie oglądałem jeszcze tego filmu, ale ze swojej autopsji przyznaję Ci rację. ; ) Jestem bardzo ciekawy co mi zaserwuje...
Jeśli chodzi o styl i zawarte w filmie specyficzne dla reżysera elementy, to wielu osobom ten film nie odpowiada do końca, ale ja radzę skupić się raczej na treści i przekazie. Jest to kino raczej niezależne i w sumie autobiograficzne, nie gwarantuję nikomu stuprocentowego zadowolenia, ale polecam! :)
Zgadzam się z większością tego co napisałaś, ale co do jednego mam wątpliwości :D Moim zdaniem tak bardzo trudno było im się dogadać głównie nie dlatego, że ich charaktery się tak różnią, tylko dlatego, że są do siebie tak strasznie podobni ;) a może jedno i drugie...
Sama nie wiem... Szczerze mówiąc te relacje tak przypominają mi moje z moimi własnymi rodzicami, że chyba nie można ich brać obiektywne ;)
Też na to zwróciłam uwagę. Ich różnice nie wynikały ze sprzeczności charakterów, ale z tego jak Hubert bardzo pragnął być inny niż swoja matka. Dlatego też ciągle ją krytykował, poniżał czy otwarcie gardził jej brakiem obeznania w dziedzinach jakie on uważał za interesujące.
ja myślę że to jest tak - dzieci to rodzice, nie pozbawione ich wad i tu należy szukać tej przenośni(o ile taka istnieje) do tego jest tu brak prawdziwych uczuć, zapchane jest to rozhisteryzowaniem tego chłopaka, to nie są prawdziwe dylematy moralne, to są histerie homoseksualisty. Ale kino autorskie i pewnie wielu się z tym utożsamia , wydaje się to naturalne.