Tylko prawie rok starszym ode mnie, niesamowite, wielką wrażliwość, talent, pasję. Ten jego debiut ma wszystkie cechy jego autora, przy czym jest ewidentnie niekonceptualny/nieskompcentualizowany (trudne słowo, istnieje?), rozchwiany emocjonalnie jakby chciał debiutem na siłę stworzyć klasyk jak illmatic, praktycznie nie ma zakończenia, czegoś co by ten film dopełniało, zamykało w spójne ramy. Ale widać w chłopaku wielki talent, ciekaw jestem czy wypłynie na głęboką wodę, czy zamknie się w swojej osobowości, w swoich fobiach, pragnieniach, fetyszach, nie stanie się wielowymiarowy, uniwersalny tylko będzie jak Almodovar, robić filmy bardzo dobre ale dość monotematyczne. Ja też chcę nakręcić film, mam kilka dobrych pomysłów, ale zawsze chciałem to robić później jak już będę dojrzałym, dużo bardziej, będę wiedział co i jak chcę powiedzieć, jestem ciekaw jaka postawa jest lepsza wg. was.
Ten chłopak nie wypnie się zbyt wysoko. Ludzie z poczuciem tak wysokiej samooceny i tak zamkniętym odbiorem krytyki nie docierają do wyżyn. Jeżeli tworzy się coś tak błędnego, co kierowane według niego do ludzi myślących jest w rzeczywistosci niestety przez nich krytykowane, można popaść w coś co się nazywa "depresją pupila". Krytykowanie człowieka którego ktoś utwierdził w poczuciu ze jest zdolny i tworzy coś bardzo dobrego i jak to się mówi dzisiaj "hipsterskiego", może mieć dla niego cholerne skutki. Film jest może dobry, w stylu Musimy porozmawiać o Kevinie. Jednak brakuje mu spójności i przyczyn złości Huberta w stosunku do matki. Tak jakby na siłe reżyser chciał stworzyć film o złości do matki bo znalazł dobry tytuł, ale nie mial pomysłów na powody owej agresji.
Według mnie młody reżyser powienien wpółtworzyć na początku swoje prace. Wychodzenie w ten świat samemu to albo duża odwaga albo głupota. Musisz miec talent.