Pseudoartystyczny kit poparty tandetą i umiejscowiony gdzieś we Francji.Sam tytuł zachęca i nawet lekko intryguje natomiast już pierwsze 10 min filmu ciągnie w kierunku wyłącznika telewizora.Miernota aktorska to chyba z ulicy wzięta, wszystko sztuczne i nadęte.Zero akcji zero fabuły samo tylko pierdu pierdu o jakiś fikcyjnych problemach osobistych bądz życiowych niezrównoważonego emocjonalnie małolata.Jedynym plusem tego filmu jest to że w końcu po 1,5 h się skończył. Już nasza "Matka Teresa od kotów "bije ten chłam na głowę.