Czy wyobrażacie sobie kogoś innego za miast Amy Adams jako Giselle? Jeśli tak to kogo? A może Amy była Waszym zdaniem ,,elementem napędowym'' filmu! Bez niej dla mnie Zaczarowana nie była Zaczarowaną! Rola dziewczyny wyrwanej ze świata ,,długo i szczęśliwie'' wydała mi się dla niej przeznaczona, moim zdaniem ona była urodzona do tej roli! (W innych filmach też daje czadu, ale w tym mam na prawdę wrażenie że to dziewczyna ze świata everafter!)
Potrafię sobie wyobrazić wiele rzeczy, nawet Jarosława Kaczyńskiego w stroju pirata płynącego przez pustynię na grzbiecie tresowanego rekina, ale 'Zaczarowanej' bez Amy Adams jednak nie.
Ta dziewczyna ma w sobie tyle naturalnego uroku, że aż roztacza wokół siebie jakąś taką mega pozytywną aurę.