Ten film jest beznadziejny i nie polecam go nikomu. A jeśli komuś się podobał niech mi na pisze o co w nim chodziło.
Więc tak film mi się podobał. Nie wiem czemu nie rozumiesz, ten film nie nalezy do trudnych do zrozumienia. Jest to film o wieczności, miłości i przede wszystkim o śmierci. Daje dużo rozmyślań na te tematy. Film opowiada losy vampirzycy, kobiety która żyła już za czasów faraonów. BY nie być samotną szukała sobie kochanków poprzez mieszanie krwi, ale niestety natury nie można oszukać i o tym jest film. Jej kolejni kochankowie umierają z czasem, starzejąc się szybko, jak John po 300 latach około. Szuka kolejnej osoby z która mogłaby by zyć wiecznie, jest to pani lekarz interesująca się wiecznością:) Na końcu nowa kochanka Miriam zabija się przy niej, to powoduje, że wszyscy byli kochankowie budzą się by zemścić. Miriam umiera, wszyscy rozsypują się w proch, ale pamiętajmy jak mówiła Miriam chowając Johna, że wampiry zyją wiecznie i tak też się dzieje, kolejną wampirzycą zostaje właśnie ta młoda lekarka. Proste? prawda, ale za to bardzo ciekawe.
Tak, uważam że doskonale podsumował pan ten film. Ja również sądzę, że jest on bardzo dobry, ponadczasowy i klimatyczny. Wspaniała obsada w postaci doświadczonych aktorów i aktorek sprawiła, że film jest, przynajmniej dla mnie, małym dziełem sztuki:)
Czy aby na pewno Sara zostaje nową wampirzycą? Wydaje mi się, że po śmierci wampira "matki", taki sam los czeka jej "dzieci". Mogę się mylić, ale tak w większości przypadków bywa. Pozdrawiam.
Nie rozumiem, jak można nazwać "Zagadkę..." filmem 'beznadziejnym'... To obraza kinematografii ;/ Fabuła jest prosta, historia przepiękna, a obraz, po prostu, powala... No, ale cóż. Taki już jest filmweb.
Świetny film. Nasunęła mi się pewna refleksja - jeszcze w latach 80. powstawały klimatyczne filmy ("Zagadka...", "Blade runner" a nawet "Nieśmiertelny") mówiące o przemijaniu, miłości itp. Teraz takich jakoś nie dostrzegam.
Inne czasy, inne pokolenia widzów. Filmy są robione pod publikę. Teraz w horrorze przeciętny odbiorca chciałby zobaczyć akcję, akcję, efekty, litry bezmyślnie rozlanej krwi, tryskającej z czego popadnie i jeszcze raz akcję.
Przygnębiające to troszeczkę, no ale cóż...
Filmy które dotąd powstały poruszyły już tak wiele kwestii, że chyba trudno stworzyć coś oryginalnego. Patrząc zaś na oceny i komentarze nowości wchodzących do kin można zauważyć za to, że nie trudno jest zadowolić byle czym "przeciętnego widza".
Więc co pozostaje innego, jak postawić się na miejscu twórców zadając sobie jedno proste pytanie: "Po co się trudzić?"
Pozdrawiam serdecznie :)
Pamiętam jak mój dziadek mówił, jak za jego młodości wszystko było piękne i cudowne :)... Jedzenie lepiej smakowało, powietrze było świeższe, ludzie byli szczęśliwsi itp itd. Niedługo zaczną mówić, że kiedyś gry komputerowe były lepsze, bo mimo gorszej grafiki miały lepszy klimat, więcej trzeba było myśleć itp itd ;). Zresztą jak by poszukać to już takie głosy się pojawiają.
Ja byłbym ostrożny w generalizowaniu, bo mimo całej masy filmów płytkich, nastawionych tylko na efekciarstwo, można wyszukać perełki; tak kiedyś, jak i dzisiaj.
Co do samego filmu to ja naprawdę nie mam nic przeciwko jego przekazowi. NIESTETY nie poczułem klimatu grozy, czy też sceny erotyczne nie nie wywołały u mnie żadnej reakcji (oprócz tego by scenę przewinąć). W całym filmie podobał mi się motyw z "grzebaniem starych wampirów/zombie" i trochę zaskakujące zakończenie. Muzyczka w tle też niczego sobie.
Nie podobało mi się natomiast wiele rzeczy, których już nie chce mi się wymieniać. Ale dla przykładu podam scenę starzejącej się małpy: rozumiem żeby szybko zdechła, ale nie musieli już przyśpieszać jej procesu rozkładania. Aż dziw że wielcy naukowcy nie zwrócili na to uwagi :), bo chyba to w całym tym widowisku było najbardziej zaskakujące.
Ogólnie film mnie nudził :(. Tam gdzie prawdopodobnie miałem "coś porzuć" nie poczułem nic. Sceny się dla mnie wlokły i musiałem powstrzymywać chęć przewijania. Formuła filmu do mnie nie przemawia. Może gdybym obejrzał ten film wcześniej, to coś by mnie trafiło, a tak nic, emocjonalna pustaka.
Pozdrawiam
Ze sztuką jest tak że w różnym wieku odbieramy ja inaczej, kazdy ma inne
przezycia i co innego co fascynuje i porywa. Do tego w odbiorze pomaga
pewne nastawienie, nastrój, humor itd.
Jestem ciekawa, jakich to reakcji oczekiwałeś w trakcie oglądania scen erotycznych? Bo jak dla mnie, to była jedna z najpiękniejszych scen tego typu, jakie kiedykolwiek widziałam w filmie w ogóle. Subtelna, zmysłowa, bezgranicznie wciągająca, ogarniająca totalnym zapomnieniem, hipnotyzująca swoją delikatnością i napięciem oczekiwania. Po prostu piękna, a jednocześnie niosąca ze sobą pierwiastek grozy, powodująca uczucie niepewności. Takie były moje odczucia. Nie wiem, jakich Ty oczekiwałeś, skoro wspominasz, że miałeś ochotę ją przewinąć. Zresztą podobne wrażenia mam po obejrzeniu całego filmu.