Grupa ludzi ucieka samolotem z Chin. W czasie lotu orientują się, że lecą w innym kierunku niż powinni. A lądują gdzieś w górach, w Utopii, do której zostali sprowadzeni. Jeden z nich dlatego, by zostać przywódcą.
Podsumujmy... rozbity samolot na nieznanym lądzie, tajemnicza społeczność wybierającą jednego z rozbitków na przywódcę, gadki o przeznaczeniu... Jako fan "LOST" jestem kupiony. Jako fan "Atlasu zbuntowanego" również, bo społeczność ta niby odcina się od świata zewnętrznego bo jest zły a zamyka się między górami by ocalić człowieczeństwo i wszystko co najlepsze z nim związane. Czyli na pozór połączono dwa najlepsze arcydzieła (i to jeszcze zanim te arcydzieła powstały), a wyszedł straszny shit. Musieli się bardzo postarać, prawda?
Przede wszystkim, zdaje się, że guru tej społeczności robi to wszystko w imię chrześcijańskiej moralności. Chrześcijanie nie mają moralności (grzech pierwotny, jeden z najbardziej niemoralnych wynalazków w historii), więc o czym my tu gadamy. Po drugie, tu nie ma nic ani na pierwszym planie ani w tle. Wszystko jest słabe.
Już sam początek ze sprowadzeniem ludzi jest pełen dziur i właściwie nie wiem, jak to działało. Czyli strasznie tajna organizacja porwała ludzi nie pytając ich o zdanie licząc na szczęście, że ci ich nie wydadzą, nie okradną albo coś? Po drugie: porwała! A nawet dopuściła się zabicia pilota. Wszystko po to, by sprowadzić jednego człowieka. Bo ten napisał jakieś książki w których wyraził chęć poszukiwania. Więc go tu sprowadzili. A te kilka dodatkowych osób to tak by jakiś konflikt w 3 akcie był. Po piąte - czemu najpierw go nie zapytali o zdanie? Skoro to takie tajne to mogli się wybrać do niego i go zaprosić. Tylko jego, skoro tylko jego chcieli. Porwać samolot w niesprzyjających okolicznościach mogą, ale zadzwonić kulturalnie do drzwi już nie? Co za oświecona społeczność! Po szóste, po co mieli go sprowadzać? Nie miał żadnej specjalnej umiejętności ani zadania do wykonania, a ta społeczność nie była zebrana pod żadną konkretną ideą. Oni tam po prostu żyli jak w normalnym mieście. Po siódme - nie powinni sprowadzać tego samolotu na samym początku. W Chinach było źle, ludzie chcieli uciekać a oni... mając sporo miejsca w samolocie zabrali tylko kogoś, kto zaznaczył, że jest Brytyjczykiem. Od kiedy rasizm jest humanitarny?
Chaotycznie? A nawet nie doszedłem do spoilerów. Po prostu aż tyle rzeczy jest w tym filmie źle, że to się na siebie nakłada. Tajemnicza społeczność żyjąca jak normalna społeczność bez żadnej filozofii lub planu na rekrutację lub przyszłość, a poza tym nawet nie jest tajemnicza.
Przede wszystkim, wszystko tu jest sztuczne, scenariusz nie pozwala pożyć postaciom. Gdy na początku nie wiedzą, gdzie lecą, ktoś tam tylko zapyta, gdzie lecą. "Nie wiem" i koniec. Ujęcia. Że mogli się zachować jak ludzie i przygotować się na nieznane? Lepiej zrobić z nich marionetki które przecież nie mają nic przeciwko siedzeniu 2 dni w samolocie milcząc i nie jedząc i tak dalej.
Swoją drogą, jak oni lecieli tak długo? Przez Bałtyk lecieli czy jak?
SPOILERY (czyli rzeczy które są nie tak mniej więcej po 30 minucie): George który najpierw w ogóle nie uczestniczy w akcji a potem krzyczy (nawet nie głośno mówi, wyłącznie krzyczy) że chce stamtąd uciec. Bo chce. Nie wiadomo czemu, po prostu chce. Wiecie, konflikt. Cały film jest płaski i pozbawiony emocji ("Hm, porwali nas? Okey. W sumie fajnie tu" i koniec), więc trzeba było sprowadzić przez tajemniczą i oświeconą społeczność kogoś, kto nie chce tam być. Ale ma tam zostać, bo... nie wiem. Po prostu. Ale co najgorsze, przekonuje resztę by uciekli z nim. Czemu? Bo scenariusz pisały małpy.:) I przekonuje tylko swojego brata, wmawiając mu, że ta długowieczność doliny to ściema. I co z tego? Nawet jeśli, to czy ta długowieczność cię tam trzymała? A może czegoś ci tam brakowało? Byłeś nieszczęśliwy? Nie? To może... Nie mogłeś stamtąd uciec? Mogłeś. A potem nie mogłeś tam wrócić? Zapytać się ich, czy mógłby do nich wrócić potem, czy to dla nich w porządku? A dla pewności zapytać o współrzędne tego miejsca? Nie, nie zapytałeś się? Po prostu zwiałeś. I to z grupą cweli strzelających do ciebie dla zabawy wywołujących tym samym lawinę (kto by pomyślał, lud mieszkający w górach jest na tyle nieostrożny by wywołać lawinę! Przezabawne!) oraz z najgorszą aktorką do czasów Tommy'ego Wiseau, która na dodatek gra potwornie irytującą postać - najpierw chce uciec za wszelką cenę, byle tylko tu nie zostać (dlaczego?), a potem płacze, że nie da rady (bo... szli już 14 minut?), by na koniec umrzeć ze starości w wieku 50 lat (dlaczego to zrobiła?). KONIEC SPOILERÓW.
A po tym wszystkim jeszcze wchodzicie a forum i czytacie, że to mądry film z przesłaniem, i pozbawiony taniego sentymentalizmu czy czegoś tam jeszcze. Prawdopodobnie tego co wyżej napisałem nie da się czytać przez chaos. Ale chcę to już mieć za sobą. Straszny film.
A najlepsze, że przez ileś lat szukali zagubionych minut z tego filmu. Po co?
3/10.