Droga Jane!
Tak sobie myślę, skąd czerpać siły żeby móc sprostać wielości codziennych obowiązków? To poważna i niełatwa sprawa szukać prawdziwych wartości w tym świecie cnót i bogów pozornych, z którymi musimy na codzień się przyjaźnić.
Mam wrażenie, że ludzie krążą wokół siebie jak ćmy w okręgu światła. Otocznie wzmaga w nich nienaturalną ostrożność, co wywołuje komiczny efekt lęku przed swoimi własnymi myślami i pragnieniami. Jakby mieli się o nie sparzyć.
Rzeczywistość, w którą jesteśmy wpisani rządzi się swoimi prawami jej czasów nie bacząc na nic.
Jest jednak "coś" ponadczasowego. "Coś" co czyni nas równymi sobie. Wobec czego wszyscy jesteśmy prawdziwi. Myślę Jane, że dobrze wiesz do czego zmierzam. To zakochanie, oczywiście. Miłość po prostu :)
Nie ma określonej definicji, a na pewno żadnej dobrej. Niematerialna, nie można jej dotknąć, zjeść, zapłacić nią czynszu, sprzedać na giełdzie, nie da rady pożyczyć znajomym. Niby takie NIC.
Ale wiesz, osobiście wolę jedno takie NIC niż sto jakiś tam CÓŚ.
Widzisz Jane, jednak z tą całą miłością to nie jest taka prosta sprawa. Zresztą chyba coś o tym wiesz ;) Miłość jest rodzajem piękna, który wymyka się zmysłom. Piękno zewnętrzne nie jest zawsze pięknem myśli i uczuć człowieka. To co w człowieku najcenniejsze jest trochę głębiej niż "pierwsze spojrzenie". I teraz my, w tym wszystkim, z naszą zaszczepinoną powściągliwością, bojący się otrzeć choćby przypuszczeniem.
I jak w tej całej karuzeli powierzchowności i pierwszych wrażeń zachować zimną krew i stalową cierpliwość stąpając po tak niepewnym gruncie? Jak osiągnąć sukces?!
Pewien scenarzysta umieścił w swoim filmie taką refleksję:
(Z uwagi na całe epoki, które nas dzielą nie możesz oczywiście wiedzieć czym jest film, ale pozwól, że nie będziemy się teraz nad tym pochylać.)
"Przeszłość to wspomnienia,
Przyszłość to marzenia,
Tylko w teraźniejszości żyjemy naprawdę."
I to jest chyba to. Ten złoty środek Jane. Trzeba po prostu BYĆ OBECNYM!
Bardzo się cieszę z naszego spotkania.
Pozdrawiam Cię słonecznie z coraz bardziej jesiennej Warszawy,
Gajowa :)
Jeśli ktoś przeczytał powyższy list w całości to należy mu się cukierek w nagrodę ;)
Nie umiałam zdławić w sobie uczuć romantycznego uniesienia po n
I choć "Zakochanej Jane" daleko do miana arcycieła to nie umiałam zdławić w sobie uczuć romantycznego uniesienia.
Po cóż jednak powstają książki i filmy pokroju "Dumy i uprzedzenia" czy "Rozważnej i romantycznej" jak nie po to by podkreślać i podbijać potęgę oraz niepodważalną wartość miłości. Jeśli ktoś właśnie tego szuka w tym filmie to z pewnością to odnajdzie :)
Polecam, pozdrawiam i na chwilę obecną kładę się spać :)
Gajowa