Jaka szkoda, że to nie Keira Knightley zagra Jane Austen... Była taka wspaniała w "Dumie i Uprzedzeniu"... A Anne Hathaway niech sobie idzie do swoich "Pamiętników Księżniczki"...!
Już bez przesady. Pisałam wcześniej- wy najchętniej to obsadzilibyście Keire we wszystkim co się wiąże z Austen. Dajcie juz spokoj
Nie pałam już do Anne Hathaway taką niechęcią jak kiedyś (zmieniłam zdanie po obejrzeniu "Tajemnicy Brokeback Mountain"), ale nie potrafię wyobrazić jej sobie w takim filmie kostiumowym. Sądzę, że Keira Knihtley lub Kate Winslet byłyby lepsze. A Wy jak uważacie?
Gdy zobaczyłam Ciebie Elizabeth na tym forum, wiedziałam, że musi się i tu pojawić cień Keiry ;).
Tak. Keira Knightley jako Jane Austen. Potem będzie można mówić, że w Elizabeth Bennet opisała siebie i nawet będzie zdziwienie: O! I nawet wyglądają tak samo. Wzruszające. CAŁE SZCZĘŚCIE, że Anna Hathaway dostała tę rolę. Czy się sprawdzi, zobaczymy. To że pamiętniki nie były najwyższych lotów, nie znaczy, że jej kolejny film będzie taki sam. Zresztą już tu był przywołany 'tajemnice...". Po "Dumie.." 2005 Keira irytuje mnie w każdym filmie, nie wiem dlaczego.
Jak tylko napisałam coś o Keirze, już uważacie, ze każda inna aktorka pasuje do tej roli, tylko nie ona, prawda?
ech, wydało się w końcu prostactwo mego intelektu. No niestety, tak właśnie uważam. Chociaż nie, nie każda, myślę, że te powyżej 50 nie byłyby zbyt odpowiednie. Czy Ty dziewczyno nie widzisz tego co mówisz? To Ty widzisz Keirę w każdej roli. W każdej byłaby świetna i cudowna i wspaniała i och zachwycająca. A na świecie jest trochę więcej aktorek niż jedna Keira.
Boję się, że dojdzie do tego, że Keira będzie mogła zagrać dla Ciebie i papieża, i Robin Hooda i bóg wie kogo jeszcze.
Ja rozumiem, że można jakiegoś aktora/aktorkę wielbić, ja tak uwielbiam Colina Firtha, Helenę Bohnam-Carter czy Anthony'ego Hopkinsa (którego też widzę niemalże w każdej roli), ale nie wpadam w taką przesadę, by wszystkich przekonywać, że jacy to oni są wspaniali i że powinni grać wszystkich. Trochę umiaru.
Nikogo nie przekonuję, jakbyś nie zauważyła. Napisałam to, co myślę, a to tutaj wolno, prawda? koro Ty widzisz Anthony' ego Hopkinsa w każdej roli, to dlaczego ja nie mogę widzieć Keiry?
Ja widzę, ale się tym nie dzielę ze wszystkimi i tym samym nie doprowadzam nikogo do szału. Masz taką manię na ten temat, że aż kusi, by zastosować ulubione powiedzonko mego brata - "jedno forum - Elizabeth Bennet i Keira, drugie forum - Elizabeth Bennet i Keira, aż strach lodówkę otworzyć".
Z resztą nie warto tego chyba pisać, bo i tak jak widzę tego nie załapiesz.
Poza tym, że spotykam Cię na każdej drodze (a z Tobą Keirę), to nic do Ciebie nie mam.
To jest forum. Mogę komentować obsadę filmu. Jeśli denerwuję Cię bardziej od wielu głupków na filmwebie, którzy potrafią tylko wyklinać i w ich wypowiedziach rzadko pojawiaja się cenzurowane słowa, to mi przykro.
Ciekawa sprawa. Na wielu forach już się to pojawia. Ktoś coś komentuje, wiele osoób naokoło to wkurza, to ten ktoś pisze, że on jest fair, bo nie przeklina. Jakby to było najważniejszym argumentem.
A tak w ogóle Trifle, miło Cię spotykać na różnych forach, poza tym świetna wypowiedź :D.
No i co z tego, że "to" sie pojawia na wielu forach? Jakoś nie zauważyłam, żeby "to" denerwowało kogoś poza Tobą i Trifle.
A ja co do wulgaryzmów chciałabym dodać - na tym forum już wolałabym zobaczyć wypowiedź "chrzanić [piii] [piii] [piii] [piii] Anne Hathaway", niż Twoje naiwne "Czy nie uważacie, że Keira byłaby o wiele lepsza?...".
Pomyśl sama - czy ani trochę by Cię nie irytowało, gdyby ktoś na każdym kroku pisał, że aktorka, której Ty akurat nie lubisz, pasowałaby do jakiejś roli? To jest po prostu irytujące, a poza tym jak pisze Trifle - poszerz swoje horyzonty. Widziałam, że masz w ulubionych aktorach Anne, więc czemu tak się upierasz przy Keirze?
A ja się nie zgadzam z Tobą, Akaterine! ;) Buahah, mimo wszystko wolę naiwne 'czy Keira nie byłaby lepsza' niż 'chrzanić piiiiiii'.
Przekleństwa budzą we mnie uczucie wyższości i pogardy nad osobą piszącą. Ktoś napisał, ja zapomnę. Takie naiwne z kolei mnie drażnią, że mnie za przeproszeniem cholera bierze. Więc z mojego punktu widzenia - co lepsze? :D.
Najlepszą obroną jest atak, nie? Wiesz, już nawet mi nie chodzi o to, że wszędzie piszesz o Keirze. Pisz sobie, jeśli tak ją lubisz. Ja bym tylko chciała, żebyś umiała docenić innych i hmm trochę wzbogaciła swoją paletę ulubieńców. Monotonia jest po prostu nudna i nieinteresująca. Czy naprawdę chciałabyś widzieć Keirę w każdym filmie?
A nie, zmiana, nie paletę ulubieńców, bo nie każdy nowy aktor, którego widzisz, musi być od razu ulubieńcem. Po prostu nie wolno stać w miejscu , poszerz swoje horyzonty, obejrzyj filmy z innymi aktorami, a zobaczysz, że nie tylko Keira jest taka wspaniała, jak to piszesz.
Nie wiesz co mówisz. Ja nie lubię tylko Keiry. Ja poważnie interesuję się filmem. Naprawde lubię wiele aktorów i aktorek. Nie chodzi o to, żeby Keira zagrała w każdym filmie. To nie jest tak, że ona mi pasuje do każdej roli. Po prostu spodobała mi się w "Dumie i uprzedzeniu" i widziałam z nia wiele filmów kostiumowych, dlatego widziałabym ją w tej roli.
No i taka odpowiedź mnie satysfakcjonuje. Keira podoba Ci się w filmach kostiumowych i uważasz, że byłaby dobra w kolejnym takim filmie. Ok. Spoko. To mam propozycję: spróbuj znaleźć gdzieś film 'wiek niewinności' - tam gra winona ryder [rider ;)?], albo 'valmonta' z colinem firthem [nie chodzi tu akurat o jego rolę, tylko o wskazówkę, który to film] albo 'annę kareninę' z sophie marcou [to nie wiem, czy dobrze napisałam ;)]. To też są filmy kostiumowe. Popatrz na te role. Albo nawet, może znasz, 'ania z zielonego wzgórza' z megan follows. To są świetne filmy, kostiumowe właśnie i są świetne, chociaż nie ma w nich Keiry. No. I tyle chciałam. Aha, te filmy to tylko przykłady, nie muszą być te, po prostu filmy kostiumowe bez Keiry chciałam przytoczyć. Elizabth, to fajnie, że się interesujesz filmem, naprawdę. I tu mała wskazówka - żeby móc w miarę obiektywnie - nigdy nie będzie idealnie obiektywnie - oceniać, musisz mieć szerokie spojrzenie, obejrzeć dziesiątki filmów np kostiumowych właśnie i dopiero po tych wszystkich filmach zdecydować: tak, Keira [czy ktokolwiek inny] podoba mi się z nich wszystkich najbardziej.
Jakieś to nieskładne wyszło, ale mam nadzieję, że wiadomo, o co chodzi ;) Jeszcze tylko pytanie: jakie filmy kostiumowe z Keirą widziałaś? I przypomniał mi się genialny film: "miłość i śmierć w wenecji". Polecam Ci.
Postaram sie kiedyś zobaczyć polecone przez Ciebie filmy. Poza tym ja lubię Colina Firtha. Widziałam "Anie z Zielonego Wzgórza". Oglądam ją za każdym razem kiedy leci w telewizji (teraz też leci). Ja... Oglądam dużo filmów. Nie tylko kostiumowych. Nie nawidzę tylko durnych współczesnych komedii romantycznych. Jest ich pełno, a wszystkie są do siebie bardzo podobne. Moje ulubione filmy to "Tajemnica Brokeback Mountain", "casanova", "Armageddon", "Marzyciel", "Człowiek Ringu", "Władca Pierścienii"... Właściwie po co ja to piszę? Jak ktoś chce wiedzieć to sobie przecież zobaczy. No nic. Akaterine napisała, że woli bluźnierstwa od "naiwności". Czy niechęć do przeklinania jest naiwnością?
Źle mnie zrozumiałaś, nie chodzi o niechęć do przeklinania. Naiwnym nazwałam tylko jedno Twoje sformułowanie, bo takie słowo przyszło mi na myśl.
"Jeśli denerwuję Cię bardziej od wielu głupków na filmwebie, którzy potrafią tylko wyklinać i w ich wypowiedziach rzadko pojawiaja się cenzurowane słowa, to mi przykro." - pewnie chodi Ci o to? Wybacz, nie wiem co w tym naiwnego. Powiedz mi. Pewnie znowu okażę się jakąś przygłupią osobą, ale przynajmniej chcę wiedzieć.
Naiwnym nazwałam stwierdzenie "Keira byłaby lepsza, prawda?".
Właśnie zobaczyłam, że Trifle już o tym napisała ;).
A spoko. Obejrzyj, najwyżej Ci się nie spodobają i będzie można podyskutować o czymś nowym. Ulubione filmy przejrzałam i nie będę komentować - nie dlatego, że mi się 'nie podobają', tylko dlatego, że nie mam żadnego prawa do tego, no i po co. To wyraz gustu, a o gustach się nie dyskutuje. Problem w sposobie komunikowania swoich gustów.
A jeszcze co do tego przeklinania i naiwności. Nie chodziło o to, że niechęć do przeklinania jest naiwnością. Chodziło o to, że takie myślenie, że 'przecież nie ma nikogo lepszego niż Keira, prawda?' jest trochę naiwne - w sensie, tylko się nie obrażaj, trochę dziecinne, takie infantylne. Wystąpił między Wami - Akaterine i Elizabeth - mały szum komunikacyjny ;)
A co do niechęci do przeklinania to ją zdecydowanie podzielam. Fujstwo i tyle.
Dobra Elizabeth Bennet. A więc rozejm. Stawiam takie warunki w imieniu swoim (może Trifle się dopisze ;)). Ja się nie będę Ciebie czepiać na żadnym forum (nie mówię tu o możliwych innych dyskusjach na inne tematy), a Ty postarasz się nie pisać, że Keira cud miód, bo w sumie takie pisanie nie tylko nic nie wnosi, ale też drażni. Ja lubię dyskutować, ale na poziomie, mało kiedy interesują mnie posty o treści "ten film był super, idealny, wspaniały, cudo!".
A więc rozejm?
Jeżeli nie, to trudno, wychodzę z tego, bo nie chce mi się pisać postów ani Cię ochrzaniających, ani przekonujących.
A ja się nie dopiszę. Bo jak mnie najdzie ochota do złośliwego komentowania i poczepiania się, to nie będę się powstrzymywać. Doktor Freud by zabronił, buahah ;)
Czy mogę coś poradzić na to, ze jestem infantylna? Zawse myślałam, że nie, że to większość moich rówieśników taka jest, głupia i pusta, a tu sie okazuje, ze ja też. Ja nie chcę taka być. Ale chociaż moje ulubione filmy mogą się Wam wydawać hm... infantylne? No nie wiem. To jednak... Ja myślę... Przecież wszystkie nastlatki lubią tylko "Lizzie McGuire", "Zakręcony Piątek", "Wredne dziewczyny", itd. Nie chodzi o to, ze ja wmawiam wszystkim, że lubię "lepsze" filmy tylko po to, zeby się wydać inteligentna, albo coś w tym stylu, broń Boże! Ja naprawdę je kocham, bo... No cóż, z wielu powodów. Ale co ja tam wiem. Mimo to mam nadzieję, że nigdy nie przestanę ich tak uwielbiać. Jeszcze jedno - nie pomyślcie sobie przypadkiem, ze ja lubię np. "Tajemnicę Brokeback Mounatin" dlatego, ze tam grają przystojni aktorzy. Rzygać mi się chce, za przeproszeniem, kiedy widzę takie wypowiedzi. No tak. Ekhm. To idę, cześć.
Infantylna nie znaczy od razu pusta i głupia. To jest takie naiwne podejście do świata [heh, nie sposób się obejść bez tego słowa ;)]. I się nie zgodzę też z tym, ze 'wszystkie' nastolatki lubią tylko jakieś prościackie seriale i głupie komedie romantyczne. I jeszcze jedno - nikt nie ma prawa mówić, że jego filmy są 'lepsze', bo niby gdzie jest taka cezura? Ten 'lepszy', ten 'gorszy'. Nie ma. Dla mnie często cenniejsze są filmy niszowe, takie mało znane, zrobione za niewielkie pieniądze, bo są dowodem pasji twórców, ale to nie znaczy, że te hollywoodzkie czy w ogóle filmy wysokobudżetowe nie są dobre, bo wśród nich też są perełki.
Aha, jeszcze jedno. Ja lubię niektóre filmy, dlatego, że grają w nich przystojni aktorzy. 'Nic co ludzkie nie jest mi obce', przykro mi ;)
W porządku, ale ja lubię "Tajemnicę Brokeback Mountain" nie dlatego, że grają tam przystojni aktorzy.
Cóż Elizabeth Bennet. Zrozum, ja potworem nie jestem. Nie mam do Ciebie nic poza tym tak bardzo, niesamowicie, strasznie, okropnie mnie wnerwiającym "Keira była super", bądź "byłaby lepsza" oraz pisania typu "nie zgadzam się z Tobą, to było wspaniałe". Po prostu mam taką małą manię, jak każdy chyba, po prostu tego nie lubię, a jako że po tym nieszczęsnym forum o dumie rozpoznaję Cię wszędzie (bo często zapominam loginy na forum to z resztą nie jest chyba nic dziwnego), to mnie to irytuje bardziej i mnie po prosty wkurza. Każdy ma chyba swoje małe manie i koszmary ;).
I tyle. Może wrescie skończymy dyskusję na forum filmu, który jeszcze nie powstał, tym bardziej że filmu nie dotyczy :D.
Elizabeth, tylko jedno, tak z mojej czystej własnej ciekawości - możesz mi napisać ile masz lat? Nie wiem, czemu ale chciałabym to wiedzieć. Jeśli nie chcesz tu, to możesz na moim blogu, dużo ludzi go nie odwiedza, w sumie nikt go chyba nie odwiedza ;), więc nie musisz się bać niczego [chociaż nie wiem, czego].
Poza tym (to kieruję do Trifle), możesz chyba kasować komentarze ludzi, więc Elizabeth nie musi się bać, że wszyscy będą o niej wszystko widzieli ;).
Ooo, no widzisz. To dobrze, że mi mówisz, Akaterine, bo ja bystra na to bym nie wpadła ;) No to widzisz Elizabeth, tym bardziej.
zgadzam się z tobą, Elizabeth, że Keira byłaby bardzo odpowiednia do roli Jane Austen, mimo to trochę by mi przeszkadzała w tym filmie, ponieważ zagrała już Elizabeth Bennet. Byłoby trochę za dużo zamieszania. Nie umiem tego lepiej wytłumaczyć. Według mnie idealna byłaby Kate Winslet. Jak uważacie?
Tak, Kate Winslet także by pasowała. Ale ona zagrała w "Rozważnej i romantycznej", to nie mieszałoby ci się? :-)
Ja jakos nie lubie Keiry.Denerwuje mnie ona.Mysle,ze Ann poradzi sobie b.dobrze w tym filmie:)Trzymam za nia kciuki
Według mnie jedynym niedopatrzeniem ze strony twórców jest to, że Anne jest Amerykanką. To trochę denerwujące, chyba, że uda jej się odtworzyć akcent brytysjki (tak jak Gwyneth Paltrow w "Zakochanym Szekspirze").
Wydaje mi się, że żadna z bohaterek filmów na podstawie powieści Jane Austen nie powinno jej zagrać - ani Kate Winslet, ani Emma Thompson, ani (na Boga, nie!) Keira Knightley. Dwie pierwsze do aktorki z górnej półki, Keira pomimo tego, że ma jakiś tam talent w ogóle mi nie pasuje na Jane... nie ma charyzmy, a każda jej rola jest taka sama. To, co w "Dumie" zrobiła z Elizabeth pokazuje właśnie, jaka z niej aktorka: bez wyrazu, bez żadnej umiejętności wejścia w postać. Bo, jak dobrze wiemy, Lizzy Bennet nie była taka ułożona i durna, jak ją Knightley przedstawiła. Była silna i miała własne poglądy, nie była kokieteryjna.
Życzę Anne Hathaway dobrej roli, bo zasługuje na to, by w końcu przestać być Księżniczką. ;-) Pokazuje to w Brokeback Mountain.
No niestety, chyba muszę Cię zawieść, bo już czytałam wypowiedź angielskiego krytyka, w której było bodajże, że Anne ma "irytujący amerykański akcent" ;), co zresztą słychać na tym filmiku z planu: http://youtube.com/watch?v=nK_vZPdPsd4 [youtube.com/watch?v=nK_...]
Ja mam coraz gorsze przeczucia co do tego filmu, ale zobaczymy.