film piekny, ale smutny...nie uważasz? baaardzo...jakoś tak nie moge powiedziec, że zostawil po sobie niesmak,a le cos takiego przykrego baardzo... ale jedno za to mnei baardzo ujeło: że jej powieści były mieszanką jej prawdziwego zycia, tyle, że troch ukolorowione:) a to znowu podniosło moje wrażenie:))
hehe, tak - czyli dla mnie :) powiem Ci, ze jednak pozostawia po sobie taką pustkę - każda opowieść Jane Austen kończy się happy endem i uczczeniem wielkiej miłości - tutaj ta wielka miłość jest, ale nie zostaje ona zawiązana. wprawdzie to nie jest powieść, ale - Ci co oglądali ten film - mieli przecież wileka ochotę na happy end, prawda?? to mi rzeczywiście nie pasuje, ale cóż - to jest film biograficzny i treść filmu musi być zgodna z życiem Jane Austen...
Film dla rozważnych i romantycznych (:
Ujął mnie. Może dlatego, że nie skończył się szczęśliwie? Mało jet teraz takich filmów. Wszystkie zazwyczaj kończą się 'hepi endem', co czasem jest zbędne. A tutaj było tak potrzebne! Wielka nieskosztowana miłość. Ciekawa jestem czy Austen żałowała, że wtedy z nim nie pojechała...