Tu jest link do utworu, do którego tańczyła Jane z panem Wisleyem, gdy nagle pojawił się Tom Lefroy. Urocze... boskie i zniewalające spojrzenie. Mnie osobiście zwala z nóg. A muzyka także jest śliczna (jedynie słuchać stukot butów, bo wycinałam ją z filmu)
"Zakochana Jane", romantyzm w tych czasach jest nie wskazany, ale kiedy robią takie filmy to modę można sobie wsadzić gdzieś. Kocham ten film!!!!!!!!