Zakochana Jane

Becoming Jane
2007
7,3 47 tys. ocen
7,3 10 1 47003
5,7 9 krytyków
Zakochana Jane
powrót do forum filmu Zakochana Jane

to są takie stwierdzenia, ktore mi sie nasuneły zaraz po obejrzeniu i myśle, że wielu się zgodzi:
1. nie wiem, czy anne hathaway pasuje na odtworczynie jane austen, może jest za ładna, może nie ma wybitnych zdolności aktorskich, ale do brytyjskiego akcentu jak u renee zellweger (teksas!) naprawdę jej daleko i mi to naprawdę przeszkadzało, bo diabeł tkwi w szczegołach.
2. zwątpienie pt. "kiedy oni się w sobie zakochali?" miałam wrażenie, że zjadło dobre 20 minut filmu. on sie boksuje, obrywa, potem rozmawiają, bal, tańczą, szukają się wzrokiem, tańczą wpatrzeni, po czym ona go całuje, on mowi, że jest cały jej. a ja naprawdę z chęcią bym zobaczyła rozwijające się uczucie, ktore, poniekąd, było podstawą do nakręcenia tego filmu (?)
3. czy to tylko moje wrazenie, czy james mcavoy ciągnął cały film? to przecież film o jane austen, a tymczasem to tom lefroy wydawał mi się ciekawszą postacią na film. może to wina scenariusza, a może to "wina" niewątpliwej charyzmy i dobrego dobrania aktora do roli, bo konkluzja moja jest taka, że tylko dla mcavoya można ten film obejrzeć. ale wcale nie trzeba.

użytkownik usunięty
dzagucha

no, no muszę przyznać że w większości się zgadzam!
co do tego akcentu to mi jakoś nie przeszkadzało nawet tak bardzo.

rzeczywiście mcavoy w filmie króluje i trochę przyćmiewa sobą anne, no ale on już taki jest, ma w sobie to coś :D

ocenił(a) film na 10
dzagucha

Ja też się zgadzam. Obejrzałam ten film wczoraj. Co do pierwszego punktu to nie przeszkadzał mi akcent, ale jeśli chodzi o punkt drugi to w pełni się zgadzam. Czułam się jakbym przespała kawałek filmu i też nie wiedziałam do końca kiedy oni się zakochali, bo właściwie uważam, że nie było o tym mowy na pierwszych ich spotkaniach. Nie zachowywali się jak para mająca się ku sobie. Trochę dziwię się bohaterce, bo nie wiem jak mogła zrezygnować z prawdziwej miłości jej życia. Film bardzo mi się podobał, chociaż w połowie filmu spodziewałam się trochę innego zakończenia.

użytkownik usunięty
asiunia159

ja tez, mnie zaskoczyło to ze nie pojechała z nim, ale jak zobaczyłam ze do końca zostało jeszcze 20 minut to sie domyśliłam że coś będzie nie tak. głupia dziewczyna... ja bym go nie zostawiła!

ocenił(a) film na 10

ja też bym go nie zostawiła :) Film jest poprostu cudowny,ale nie lubie smutnych zakończeń , bo zawsze długo potem rycze:P

ocenił(a) film na 10
Ann_14

Zakonczenie jest bardzo smutne,ale oni po prostu nie mogli być razem- takie były wstrętne czasy i Jane miała rację mówiąc, że ich miłość w końcu by umarła przez wzajemne oskarżenia, pretensje itp. Nie mogło być inaczej. Musieli tak postąpić:(

Ann_14

też bym go nie zostawiła! :D
co do tych niedociągnieć ktore znalazlas... akcent nie przeszkadzal mi az tak bardzo, zeby o nim wspominac;) co do Anne... tez na poczatku jej nie widzialam w tej roli, byla dla mnie zupelnie przecietna aktorka, ale mysle ze ma jeszcze przed soba duzo czasu i moze w kolejnej ekranizacji wystapi juz jako wielka gwiazda z bagazem swietnych filmow:) a Lefroy... mysle ze jest niedocenianym aktorem. malo osob o nim slyszalo a przeciez jest taki... nie wiem. ma urok osobisty jak malo kto. zaczarowuje kazdego.i przycmil, ale nie bardzo mi to przeszzkadzalo. ;-)

ogolnie film nie byl idealny jesli chodzi o scenariusz, ale mi nie bardzo to przeszkadza. Ta historia poruszyla mna, pozostawila niedosyt i chyba dobrze. NIe badzmy jak Amerykanie ktorzy wszystko musza miec podane na tacy. Właczmy wyobraznie i pomyslmy co by bylo gdyby... :)

serdecznie pozdrawiam:)

doncia32

Zgadzam się z opinią co do wyobraźni :) w końcu film nie skończył się jakoś tragicznie źle, a wszyscy rozpaczają! Przepraszam, prawie wszyscy. Aktor który grał Toma Lefroy'a (James McAvoy) pojawił się u boku Keiry Knightley w Pokucie, a niedługo (w czerwcu) będziemy mogli go zobaczyć w filmie Ściganii, gdzie zagra z Angeliną Jolie (gdzie według mnie odebrali mu charakteryzacją trochę jego wspaniałego uroku osobistego, wystarczy zobaczyć galerię http://www.filmweb.pl/%C5%9Acigani,2008,galeria,FilmGaleria,id=386028).

dzagucha

No, cóż. Film nie mógł się niestety inaczej skończyć(nie od dziś wiadomo, że życie nie jest bajką:P) Trzeba sobie po prostu wyobrażać, że Jane była szczęśliwa:)
Co do tematu, to ja również muszę się zgodzić. Anne była dobra w tej roli, ale może inna aktorka bardziej oddałaby postać Jane[?]
Mcavoy chwilami przyćmiewał główną postać, ale w końcu film opowiadał o miłości Jane i Lefroy'a, chociaż jak dla mnie, można się było bardziej skupić na Jane, jako pisarce.