Niefajnie tak odebrać komuś wspomnienia. Tego nie powinno się zabierać.
Tylko ,że sami o tym zadecydowali, pochopnie.
Wydaje mi się ,że nie. Wymazanie pamięci nie tylko wymazuje cierpienie, ale także doświadczenie które zdobywamy za każdym razem ,gdy je przeżywamy. Po jego skasowaniu jest tak jak na początku, musisz wszystko przeżyć jeszcze raz, i wiele przy tym tracisz. Jak dla mnie za cenny jest ten czas na te same pomyłki :)
Mój post z tematu pt."Poddalibyście się takiemu zabiegowi?" Zdania od tamtej pory nie zmieniłam ;)
-> Wymazać kogoś z pamięci... Zrobić to można chyba tylko po to, żeby w trakcie takiego zabiegu uświadomić sobie, podobnie jak zrobił to Joel, że ostatnią rzeczą jakiej się pragnie jest utracenie wspomnień o tej osobie. Każdy z naszych bohaterów po poddaniu się temu zabiegowi wracał bowiem do punktu wyjścia i zaczynał wszystko od nowa, ponieważ miłość okazywała się być silniejsza od nich samych - Joel i Clementine znów byli sobą zauroczeni, a Mary ponownie zakochiwała się w Dr Howardzie Mierzwiaku, chociaż wymazała z pamięci ich romans. Ten film pokazuje nam, że w życiu piękne są tylko chwile i najcenniejsze co nam z nich pozostaje to właśnie wspomnienia. Poza tym, moim zdaniem życie jest zbyt krótkie, żeby nawet próbować zapomnieć o tym, co się przeżyło.
Swoją drogą dziwię się, że nikt oprócz mnie nie odpowiedział wtedy autorowi tego wątku... Podzielcie się swoim zdaniem na ten temat ;)
Pozdrawiam.