Czego tytuł polski przetłumaczono jako "Zakochany wilczek" a po angielsku "Alfa i Omega"?
Hehe! Tak na prawdę to nie wiadomo , ale przedstawię ci moją wersję: Polacy (jako naród niedorozwinięty w kwestii "Pieniądze to nie wszystko"), zmienili tak tytuł, gdyż uważali, że jak dziecko podejdzie do plakatu i przeczyta "Alfa i Omega" to powie:
-Tatusiu, co to znaczy?
A tatuś na to:
-Nie wiem synku.
Za to jeżeli przeczyta "Zakochany wilczek" to powie:
-Popatrz tato jaki fajny film! O wilczku, który się zakochał! Pójdziemy na niego? Proszę!
I niestety tak właśnie jest. Czytałem już wiele komentarzy pt.: Na Alfa i Omega to bym poszedł, ale na zakochanego wilczka... Raczej nie! W ten sposób ten film traci wielu wielbicieli. Gdy byłem na tym w kinie to dorosłych, lub w moim wieku osób, było 3 (nawet policzyłem), reszta to dzieciornia i ich opiekunowie. Założę się, że gdyby nie zmienili tak tytułu, to było by tych osób co najmniej 10. No, ale wiesz... Polacy w końcu mają to czego chcieli nie? Zarobili sobie trochę więcej. Więcej na fundację TVN będzie! Cieszmy się! (jakby mało było fundacji na rzecz dzieci. Nie można choć raz zrobić fundacji w Polsce na rzecz wilków? Których jest w Polsce już zaledwie 50!)
100% racji. Zwykły chwyt marketingowy, ale muszę przyznać, że chętniej wybrałabym się na Alfę i Omegę niż Wilczka.
To ciągle ten sam film. ;)
Poza tym jak sporo zarobi to może zrobią kolejny. A wtedy może się nazywać nawet "Odkochany wilczek ucieka przez las", byle by dalej było coś o wilkach ;) (bo ci co lubią wilki są gotowi oglądać cokolwiek na ich temat, a obie wersje tytułu wskazują w miarę jednoznacznie czego po filmie można się spodziewać, więc jest w miarę ok).
Aha, żeby nie było.. Mnie polskie tłumaczenie też średnio się podoba.
Macie racje, tytuł polski trochę odstrasza, dla mnie ten film będzie zawsze "Alfa i Omega" a nie jakieś tłumaczenie które nie ma nic wspólnego z oryginalnym tytułem.
W sumie "zakochany wilczek" to nie pierwszy polski przekład zupełnie inny od oryginału :) W Polsce takich pełno. Nastawiono się na film dla dzieci, więc dali tytuł bardziej 'dziecinnie' brzmiący. Borys, nie sądzę, że wilków w Polsce jest tylko 50, raczej od 400 do 500 osobników. :)
Gdy byłem na wykładzie w Warszawie w 2009 roku, prowadzący przedstawił wykres, na którym wyraźnie widać było, że ilość wilków w Polsce spadła do 50. Nie wiem... Może coś się zmieniło przez ten jeden rok (a właściwie to już niedługo dwa lata). Dlaczego nie zrobią chociażby właśnie tak jak w tym filmie!? Niech przywiozą trochę wilczków do Polski np z Kanady, lub z Alaski. Bardziej byłbym przekonany co do tego drugiego ponieważ "pani gubernator" Alaski, wydała pozwolenie na polowanie na wilki z użyciem helikopterów. Zwierzęta wycieńczone, ciągłą ucieczką zostają dobijane. Co więcej pani gubernator wyznaczyła nagrodę 100$ za każdą lewą łapę wilka. Straszne! Aż chce się powiedzieć: A to k...a!!! Jakby ktoś chciał pomóc: http://www.wolfpunk.most.org.pl/ulve/
Parę miesięcy podpisałam już tę petycję, jak równiez kilka innych, nie tylko dotyczące wilków. To, na co zezwala(ła) Sara Palin, jest po prostu okropne. Widziałam na youtube filmiki o tym, jak strzelają do wilka z helikoptera. o tu jeden: http://www.youtube.com/watch?v=0VyXV1wf26Q&feature=channel A dokładniej to było 150$ za lewą łapę, ale już mniejsza o to... Dla niektórych to po prostu hobby, takie zabijanie. Niestety. A wilki to łowcy.
'Polacy (jako naród niedorozwinięty w kwestii "Pieniądze to nie wszystko")'
Pff, jesteśmy lepsi w marketingu. To jest film dla dzieci, a mało które dziecko wie, że watasze wilków przewodzi para alfa. Chodzi o to, by powiększyć grono osób z grupy docelowej, a nie łapać wszystkich po trochu. Oczywiście mogę się mylić, nie mamy możliwości cofnięcia czasu, zmienienia tytułu i przekonania się, który lepiej by się sprzedawał ;]
Co do fundacji na rzecz wilków - podpisuję się wszystkimi łapami! ;D ;D ;D
borys20000 napisał : Których jest w Polsce już zaledwie 50!
CO?!?! PRZECIEŻ W POLSCE ŻYJE OKOŁO 60-700 WILKÓW (CHYBA ŻE STAROCIE CZYTAŁEM)
Moim zdaniem tytuł "Zakochany wilczek" jest po to by kojarzył się z "Zakochanym kundlem" - odżywają wspomnienia i człowiek ma ochotę iść na film, bo pewnie będzie tak samo dobry - siła pozytywnych skojarzeń. Dlatego też gdy np. reklamują nową bajkę, gdzie na planie jest ta sama firma cateringowa, która obsługiwała plan w Shreku, to w reklamie trzeba powiedzieć, że jest to film twórców Shreka, a jak James Cameron jest jednym z 7 producentów filmu, to na plakatach trzeba dać jego nazwisko większe niż tytuł, bo tytułu i tak nikt nie zapamięta a nazwisko dobrze się kojarzy... itd... itp..