To jest naprawdę coś, co kiedyś nazywano "kinem ambitnym", a dziś już się takich filmów, pełnych artystycznej symboliki, nie robi. Co prawda ostatnio próbowała pani Holland myśląc, że jak zrobi czarno-białe zdjęcia na wątku najbardziej bezdusznego narodu - czyli Polaków, to dostanie Oscara, ale skończyło się na nabraniu na ten płytki "empatyzm" jeszcze mniej rozgarniętych kapituł.
W każdym razie temat cierpienia dzieci podczas współczesnych wojen zdecydowanie za rzadko poruszany w rozpasionym, pełnym "wartości humanitarnych", kinie zachodnim. No to mamy arabskie znakomite kino.