Frywolna mutra
Cyryl du Boncky lubił zadać szyku pod blokiem, taki był.
Pewnej cichej upalnej nocy buszował po piwnicy i robił wszystkie te ekscytujące rzeczy, z których słynie rodzina du Boncky. Tarzał się więc w pyle, obwąchiwał beton, wsłuchiwał w szumy uszne i generalnie dobrze się bawił, kiedy to zmacał w ciemnościach linkę. Nie byłby sobą, gdyby nie skorzystał z okazji i nie szarpnął. Zatem szarpnął i wywołał ogłuszającą lawinę pustych kanistrów i plastikowych beczek, które kilka dni wcześniej starannie ustawił w sięgającą stropu piramidę.
Miły piwniczny mrok wnet przecięły rozedrgane snopy wściekłych latarek. Oślepiły Cyryla, a potem posypały się uderzenia, to gazrurką, to rowerowym łańcuchem, to znów kijami hokejowymi.
Cyryl odzyskał świadomość na szpitalnym łóżku i ujrzał rodzinę w komplecie. Nawet babcia Rydżula kiwała się w swoim mobilnym fotelu bujanym. Cyryl trochę pojęczał żałośnie, zacharczał cicho i znowu zgasł, tym razem na dobre.
Tatko odhaczył ciężką mutrę, którą Cyryl z taką dumą obnosił był wpiętą frywolnie na wędkarskim haczyku wbitym w prawy sutek.
- Teraz będzie zdobić dolną wargę babci Rydżuli. Tak każe obyczaj – rzekł tatko.
- Tak się stać musi – zgodziła się matula.
- Piękny spuściliśmy synkowi łomot – dodał z dumą tatko.
- Prawdę mówisz – przytaknęła skwapliwie matula, a bracia, siostry, wujostwo i kuzynostwo zamruczeli wspólnie rodzinne mruczando.
- Mrrryymry mrymrry mrruu, dobrze jest być taaam, dobrze jest i tuuuu...
Cyryl spoczął w Alei Zasłużonych Bloku Jedenastego.
Morał opowieści zwoje słodko pieści: rodzinne szczęcie warte wysiłku, a nie każdy sutek godny frywolnej ozdoby.
Trop wiedzie wstecz, ku „Upalne święta” (2019)
Równie dobrze mogłabym zapytać, co „Zamiana z księżniczką 2” ma wspólnego z rzeczywistością? Po prostu proponuję historię alternatywną. Starałam się, by wykazywała możliwie najmniej punktów wspólnych ze wzmiankowanym dziełem. Czy to się udało? O tyle, o ile twórcom „Zamiany” udało się wzbudzić moje zainteresowanie losami bohaterek.