Niestety trochę się zawiodłem, głównie dlatego, że więcej tu dramatu niż horroru. Miał jakieś pojedyncze niezłe sceny np. jak dzieciak usnął w szkole, ale za mało tego było. Spodziewałem się też, że te jego koszmary, to będą jakieś naprawdę chore jazdy rodem z "Silent Hill", a wyszło przeciętnie. Wywaliłbym również w diabły te żałosne jump scenki z efektami komputerowymi wyglądającymi, jakby były zrobione w Adobe After Effects.
Na plus na pewno fabuła, która jest oryginalna i wprowadza nieco świeżości do horrorów, mimo że potwora zabijającego w snach już mieliśmy, mieszkał na Elm Street. Aktorstwo całkiem ok, Kate Bosworth może trochę sztywna, ale mi to nie przeszkadzało.
Czuję niedosyt, z tej historii można było wycisnąć znacznie więcej.