Dołączając do wszystkich postów poniżej i odnosząc się do nich to mimo tych przykrych aspektów niepełnosprawności nie wierzę w tą cholerną Szwajcarię i niezrezygnowanie z decyzjii. Rozumiem każdy mierzy swoją miarą i dla jednych niepełnosprawność jest czymś strasznym a dla drugich jest po prostu kwestią przyzwyczajenia się, ALE skoro znalazł swoją prawdziwą miłość to jakoś nie chce mi się wierzyć że wybrał śmierć zamiast codzień budzić się przy ukochanej. Wiedząc że ZRANI LOU, całą rodzine wybrał po prostu najprostrzą drogę dla niego. Do końca sama nie wiem jak mam odebrać ten film. Póki co moim jedynym wnioskiem jest iż egoizm przeważył nad uczuciem i tyle :)