Co uważacie? Jaki rodzaj zdrady jest dotkliwszy? Czy zdrada typowo czysto fizyczna wynikająca z pożądania czy zdrada umysłu? Umysłu, czyli chodzi mi o to, że dana osoba dobrze czuła się w towarzystwie tej drugiej, razem się śmiali, płakali i myślą o sobie...
I jedna i druga jest zła. Ale to zdrada umysłu przekreśla definitywnie związek bo jak jedna z polówek czuje chemię do innej osoby to osoba zdradzana powinna natychmiast już skreślić ten związek. Nie jest to ''tylko'' skok w bok tylko zanosi się na podwójne życie.
Wiem, że każda jest zła. Ale wg mnie fizyczna przekreśla związek, a zdrada umysłu nie do końca wszystko kończy. Mogła się wydarzyć, ale czy daje to pretekst do zakończenia związku, niekoniecznie...
To zależy jak zdrada umysłu jest głęboka . Bo może zdarzyć się flirt i on też będzie umysłową zdradą ale jest błahostką.
To prawda. Tak sobie myślę, że coś większego niż flirt to już blisko zakochania. Zawładnąć umysłem, oszołomić sobą to ma większą moc niż ciało, prawda?
Tak prawda. Bo do zdrady cielesnej też się zalicza szybki numerek po pijanemu. Zdradzający nie musi pamiętać o nim a osobę którą zdradził ma małe szanse żeby się dowiedzieć. A zdrada umysłowa to od flirtu się zalicza potem są rozmowy, z nich może wyniknąć wspólne zainteresowania a to zbliża . Tylko czekać aż zdarzy się kontakt fizyczny.
O tak, wspólne rozmowy, kontakt wzrokowy, uśmiechy, wspólne rozbawianie się to może mocno przyciągać, tworzyć fundamenty czegoś co może być miłością...
Pytanie ile trwa ta wzajemna fascynacja.. Jeśli jest względnym ułamkiem sekundy to dotknie tylko serca zainteresowanych, z pewnością je ugodzi :) Jeśli zaś żadne nie umie powiedzieć stop to wiadomo, że przeistoczy się w to w ekm.. romans, romans z krwi i kości, z umysłu i ciała ha.