Zgadzam się z Twoja wypowiedzią. Nudne dialogi, bez wyrazu, miałki film. Spodziewałam się po takiej oceny super filmu...i się rozczarowałam. Film do obejrzenia na raz...A Jej powód powrotu do domu mnie rozwalił...przekreśliła małżeństwo, bo mu napisała kilka słów prawdy??? haha durny ten film...

dokładnie o "Oświadczynach po irlandzku" myślałam przez pół filmu. Aktor podobny, ale aktorka bez porównania z Amy Adams...

"Oświadczyny po irlandzku to typowa komedia romantyczna. "Before we go" to raczej dramat, gdzie więcej refleksji, melancholli i zadumy. I nie porównywałabym tych dwoch filmów, bo jedynym ich wspólnym mianownikiem jest to, że dziewczyna musi dokonać wyboru między dwoma różnymi facetami.

"Oświadczyny" mi się nie podobały, postać grana przez Amy irytowała, związkowi nie kibicowałam, pełno tam było wymuszonych sytuacji i mało wyrafinowanego, moim zdaniem humoru. Typowa komediówka.

W "Before we go" rozwój relacji międzyludzkich pokazano za pomocą rozmowy i wspólnego włóczenia się po mieście nocą. Tylko tyle i aż tyle. Bez niespodziewanych zwrotów akcji i dramatycznych momentów. Ale... no co kto lubi. Każdy szuka w kinie czegoś innego.

Tyle, że ja nie polecałabym "Oświadczyn po irlandzku", osobom które szukają czegoś w klimacie "Before we go", bo klimat jest w tych filmach diamentalnie różny. Zgadzam się, że "Before we go" jest podobny do "Before Sunrise" (teraz widzę, że nawet tytuły mają podobne) i nie jest aż tak dobry, a zapożyczenia balansują momentami na granicy plagiatu, ale mimo to, film mi się podobał. Ładna, spokojna, i pozytywna historia. Zgrabny debiut reżyserski.

Pozdrawiam

Ten film jest po prostu nudny.