Zapomniana bitwa
De Slag om de Schelde
2020
powrót do forum filmu Zapomniana bitwa 
ocenił(a) film na 8 
ocenił(a) film na 8 
Przy tym filmie to nasi poczciwi Czterej Pancerni, Stawka większa niż życie to produkcje najwyższej klasy światowej!
- młody holender na ochotnika mógł wstąpić do Holenderskiego SS a nie do Wermahtu do tej drugiej formacji brani byli z poboru tylko ci którzy uważani byli za Niemców (czyli albo rodowici Niemcy, albo folksdeutche, albo mieszkańcy terenów wcielonych do III Rzeszy - nie mylić z generalnym gubernatorstwem
- "porucznik" spotkany w szpitalu nosi mundur SS (w SS były inne nazwy stopni) i na dodatek głosi dosyć wywrotowe poglądy. Pamiętajmy, że do SS wstępowali prawie wyłącznie ochotnicy i przechodzili mocną, ideologiczną weryfikację i późniejszą indoktrynację
- pułkownik odpowiedzialny za obronę wyspy zajmuje się wyłapywaniem ruchu oporu. W III Rzeszy tymi zadaniami zajmowało się albo SD (i tu ciekawostka bo p. "major" jest własnie w mundurze SD - po raz kolejny zapomniano, że SD jako część SS miała osobne stopnie.
- Najbardziej rozbiła mnie scena jak plutonem egzekucyjnym złożonym z żołnierzy Wermahtu dowodzi SS-man
- Konieczność zdobycia mapy pływów w archiwum w miejskim ratuszu jakby była tajemnicą godną Wunderwaffe przy jednoczesnej łatwości z jaką 17letni chłopak robi zdjęcia fortyfikacjom zakrawa nieco na absurd
- O szybowcu Horsa robiącym ostre zwroty (błędnie tłumaczonymi na beczki), holowanym przez "Lancastery" (samoloty, te były zbyt cenne, jako holowniki używano Short Stirling albo Halifaxów), czy lecącym bez połowy skrzydła, lustrzanym odbiciu czołgu T-34 przez litość nie wspomnę;-)
Dobrze że wypunktowałeś te wszystkie technikalia. Bardzo zmieniają odbiór seansu...
Scrach płacą Ci za fanatyczną obronę tego filmu?
Skoro te wszystkie źle nakręcone sceny nie mają wpływu na odbiór sensu to może lepiej byłoby nie tworzyć tego filmu tylko po prostu wystawić w teatrze na pustej scenie?
Jeśli ktoś zabiera się nakręcenie filmu to wypadałoby się lepiej przyłożyć, ktoś za to wszystko brał pieniądze.
Wyszedł średniak o którym mało kto usłyszy a jeszcze mniej ludzi obejrzy.
Być może przed filmem powinno być ostrzeżenie: "Jeżeli jesteś fanatycznym militarystą, nie oglądaj dalej. To film o ludziach, a nie kronika historyczna."
Płacą mi, właśnie stawiam fundamenty za kasę od netflixów...
1. "Czterej pancerni" i "Stawka..." jako produkcje najwyższej klasy światowej – to subiektywna opinia, nie fakt. Nostalgia, nie obiektywna jakość.
2. "Holender na ochotnika mógł wstąpić tylko do SS, nie do Wehrmachtu" – półprawda. Faktycznie, obywatele państw okupowanych rzadko trafiali do Wehrmachtu, ale były wyjątki. Holendrzy służyli głównie w Waffen-SS, ale nie jest wykluczone, że nieliczni mogli znaleźć się w Wehrmachcie (np. przez obywatelstwo lub inne wyjątki administracyjne). To nie było całkowicie niemożliwe.
3. "Porucznik SS w szpitalu głosi wywrotowe poglądy – to nierealne" – generalizacja. Owszem, SS przechodziło ostrą selekcję ideologiczną, ale istniały przypadki odstępstw, zwłaszcza pod koniec wojny, gdy potrzeba ludzi przeważała nad kryteriami. Nie jest to całkowicie niemożliwe. Poza tym wyczerpanie i trauma związana z walką w skrajnych warunkach zmienia nieco poglądy. Dodam, ze oficer wspomniał o tym, że był strażnikiem w obozie w Chełmnie
4. "Pułkownik SD zajmuje się wyłapywaniem ruchu oporu, ale nie rozpoznano stopni" – prawda, że SD miało własną strukturę stopni i nie były one tożsame z Wehrmachtem czy SS. Jeśli film pokazuje SD-manów z błędnymi oznaczeniami – to błąd produkcyjny.
5. "Pluton egzekucyjny Wehrmachtu dowodzony przez SS-mana" – nieprawdopodobne – niekoniecznie. Różne formacje działały razem w końcowej fazie wojny, więc taka scena jest możliwa, choć nie była normą. Trzeba znać kontekst fabularny. Poza tym Niemcy słynęli z tworzenia jednostek / związków korpuśnych z rozbitych juz dywizji.