Film wygląda jakby go nakręcił holenderski odpowiednik TVP po kolejnej dotacji z pieniędzy podatników (pewnie tak zresztą było). Klisze, schematy i wizja II WŚ rodem z czytanek patriotycznych dla debili (przepraszam suwerena). Zamiast aktorów parada młodego, ładnego drewna (z małymi wyjątkami). Scenariusz to jakieś wypisy dla początkujących pisarzy zrzynających z kilkudziesięciu filmów z przeszłości (sceny aliantów to Szeregowiec Ryan of course, ale Niemcy (ich taktyka!) to wiarygodniejsi byli w 4 pancernych). Zamiast postaci (ludzi z krwi i kości) jakieś personifikacje postaw. Do tego koszmarne błędy merytoryczne jeśli chodzi o realia historyczne (patrz inne komentarze). Sceny batalistyczne, choć momentami efektowne, to jednak rażą idiotycznymi uproszczeniami i kiepskimi efektami specjalnymi - T-34 w lustrzanym odbiciu i narysowane w komputerze absurdalnie stłoczone samoloty i szybowce to tylko czubek góry lodowej.
opinie opinie opinie, a jakieś konkretne zarzuty, oprócz tego że brak tam Toma Hardy'ego czy innego Hanksa?
Z filmami jak z polityką - jak już ktoś pokocha jakiś film (partię) to się staje agresywny jak mu powiesz, że jest słaby (słaba) i dlaczego.