PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=119847}

Zapowiedź

Knowing
2009
6,6 143 tys. ocen
6,6 10 1 143324
4,4 27 krytyków
Zapowiedź
powrót do forum filmu Zapowiedź

Ted Myles (Nicolas Cage) to szanowany profesor astronomii na MiT, który od czasu śmierci żony, za często zagląda do kieliszka. Przy życiu utrzymuje go troska o syna, który i tak czuje depresję ojca. Gdy w szkole syna zostaje otworzona kapsuła czasu, w której dzieci sprzed pięćdziesięciu laty zostawiły rysunki związane z przyszłością, w ręce malucha trafia kartka z masą cyfr. Szybko się okazuje, że cyfry nie są przypadkowe, tylko jest to spis największych katastrof, jakie nawiedziły świat w minionym półwieczu. Ku przerażeniu Mylesa kilka z kataklizmów jeszcze nie nastąpiło.

Na pierwszy rzut oka widać, iż fabuła jest do bólu oklepana. Po raz kolejny mamy tajemniczą wiadomość, która opisuje kataklizmy, małego chłopca widzącego tajemniczych ludzi oraz biegającego, ciągle z panicznym grymasem na twarzy, Nicolasa Cage'a. Może jednak zacznę od plusów obrazu Alex Proyas, ponieważ takowe są i to bardzo wyraźne. Pierwszy atut, największy chyba, to efekty specjalne i zdjęcia. Są one bardzo porządnie zrobione, mimo iż czasem komputer wyraźnie bije po oczach, to nie razi. Sceny na moczarach w nocy czy katastrofa samolotu są zrobione po prostu pięknie. Mają swój urok i przyciągają widza przed ekran. Dodajmy do tego świetny montaż i w efekcie otrzymujemy bardzo malowniczą kompozycję. Powoduje to nawet, że przez pierwsze pół godziny seansu, będziemy trzymać się foteli, lustrując z zachwytem toczącą się fabułę. Niestety potem ów czar pryska.

Gdy minie pierwszy zachwyt, fabuła szybko zaczyna spadać na dno i można ją przewidzieć kilkanaście scen do przodu bez większego problemu. Traci ona w sumie na dynamiczności i staje się zwykłym, amerykańskim filmidłem z kategorii apokalipsy. W efekcie powoduje to wyhamowanie akcji i nawet to co się dzieje na ekranie, nie wprawia w jakiś większy zachwyt. Do tego dochodzi naprawdę średnia gra aktorska. Nicolas Cage znów nie pokazał swej starej szkoły i zagrał jakby chciał, a nie mógł. Ciągły grymas cierpiętnika za całą ludzkość, nie schodzi z jego twarzy, a rzewne łzy mieszają się miejscami z równie nietrafnymi monologami. Brakuje mi jego starych świetnych kreacji jakie miał w "Twierdzy", "Zostawić Las Vegas" czy choćby "Szyfrach Wojny". Niestety widać iż brak formy daje się aktorowi we znaki. Jakby tego było mało tajemnicze istoty, jakoś nie są zbyt tajemnicze i szybko można odgadnąć kim są. Muzyka również nie porywa i w całokształcie tło dźwiękowe jakoś wydawało mi się sztuczne i mało trafne. W sumie, niemal w cale nie zapadło w pamięć. Czarę goryczy przelała zaś ostatnia scena filmu, która była tak słaba i głupia, że ludzie pędem wychodzili z sali, szydząc jednocześnie z obrazu Alex Proyas.

Podsumowując, film bardzo typowy ostatnimi czasy dla Hollywood i niezbyt dobry, zwłaszcza dla wybrednego widza. Można go zobaczyć z braku laku w kinie, ale spokojnie można też poczekać aż ukarze się w wypożyczalni na DVD. Pozycja zdecydowanie dla fanów lekkiego kina Sience Fiction.

ocenił(a) film na 8
artur_t

Będę kontratakował ;)

"małego chłopca widzącego tajemniczych"
On ich słyszał, widzieli ich też inni. Gdzie występują te oklepane motywy? W szóstym zmyśle? Możliwe ale to tylko mały szczegół patrząc globalnie na ten film to:

Nie tylko chłopiec ich słyszał, bo również dziewczynka. A ze sceny końcowej wynika, że słyszeli ich setki ludzi. Słyszeli ich wybrani. Nie ma zatem tutaj motywu z szóstego zmysłu, gdzie jest to "dar" ale raczej naturalny tu jest dar udzielany przez kogoś.

"Ciągły grymas cierpiętnika za całą ludzkość, nie schodzi z jego twarzy"
Zginęła mu żona, na głowie ma syna, świat stoi w obliczu nieszczęść, o których on wie i nikt mu nie wierzy (przynajmniej na początku), poza tym jest naukowcem i wie co nieco o rozbłysku słonecznym, który może nastąpić lada chwila, Ma skakać z radości? Nawet jeśli jest tak jak mówisz że mu nie chciało się grać to jakoś mi to nie przeszkadza w tym obrazie.

"szybko można odgadnąć kim są"
Więc kim? Bo ja do dziś mam wątpliwości.

"Brakuje mi jego starych świetnych kreacji"
To fakt, ale starałem oceniać go zapominając chwilowo o tym co było.

"W sumie, niemal w cale nie zapadło w pamięć"
To tak jak mi. Jednak wiem, że miało coś w sobie. Widocznie miało być tylko tłem.

"Czarę goryczy przelała zaś ostatnia scena filmu"
Która?
Dzieci na łące?
- Rewelacja! wręcz chillout.
Zniszczenie Ziemi
Piękne. Wreszcie amerykanie nie rozsadzają w ostatniej sekundzie asteroidy itp.

"Pozycja zdecydowanie dla fanów lekkiego kina Sience Fiction".
Tak na pewno ale też nie tylko. Film jednak zmusza do pewnych refleksji.
Np. Czy doceniamy dar życia na tej pięknej planecie, czy szanujemy ją? Czy żyjemy tak, aby niczego nie musieć żałować gdy dowiemy się o zbliżającym końcu nie koniecznie świata, ale też naszego życia?

(Ja dałem temu filmowi 8/10.)

ocenił(a) film na 8
artur_t

Według mnie, lepiej skupić się na zaletach niż wadach. Do każdego filmu można się przyczepić, trzeba tylko wiedzieć, jak. Krytyka książek czy filmów jest bezsensem. Nawet jeśli usilnie starać się będziesz zabrzmieć bóg wie jak profesjonalnie, udając wielkiego znawcę, to wciąż będzie to tylko i wyłącznie Twoją własną opinią. Uważam, że stawiasz zbyt wysokie progi. Nie każdy film musi być idealny. Ba, nie musi być nawet przeciętny, bo i tak trafi do jakiejś wąskiej grupy odbiorców.

Ja do tego podchodzę tak (może naiwnie), że staram się wszystko, co obejrzę, zaakceptować takim, jaki jest. Fabuła nie była zła, bo była taka, jaka miała być. Gra aktorska również. Cały film był taki, jaki miał być.

Gdy ktoś Ci opowie jakąś prawdziwą historię, to też analizujesz to wszystko i wytykasz błędy w fabule etc.? Czy może bierzesz to takim, jakim jest. Ja wolę skupiać się na pozytywach, bo co mi po filmie, który po dłuższym zastanowieniu może okazać się jakąś bezsensowną stratą czasu. O niebo przyjemniej ogląda się filmy bez jakichś wyimaginowanych wymagań.

artur_t

Kariery dziennikarskiej nie zrobisz, bardzo słaby styl.

ocenił(a) film na 8
wojkij

zgadzam się z Kontratakującym. ;]
Zakończenie jest interesujące, wychodzące po za konwenanse.
Dzieci na łące, na jakiejś odległej planecie, raczej budujące. Napawa optymizmem że ktoś ocalał. Zniszczenie ziemi również dobrze ukazane. fala ognia zmiata po kolei wszystko. A główny bohater godzi się z ojcem i z tym co ich czeka.