Witam wszystkich serdecznie, właśnie wróciłem z wieczornego seansu "Zapowiedzi" w gdyńskim Silver Screen i pomyślałem że skrobnę kilka słów na temat rzeczonego filmu. Proszę wziąć poprawkę na to, iż recenzuje ten film maniak filmów katastroficznych, z naciskiem na klasyczny nurt post-apo :)

"Zapowiedź" wybrałem z prostego powodu - miałem ochotę obejrzeć dobry film w kinie, niestety na chwilę obecną miałem do wyboru kilka bajek, garść polskich komedii romantycznych (które z samej definicji odpadają ;)) i parę pojedynczych "oglądalnych" filmów. Z tej nijakiej listy wybrałem "Zapowiedź" - zapowiadało się nienajgorzej, choć przyznam szczerze, że o ile z reguły dowiaduję się jak najwięcej o filmie który zamierzam obejrzeć, o tyle tym razem rzuciłem tylko powierzchownie okiem na filmwebowe forum, gdzie film jest całkiem konkretnie gnojony. No, ale wracając do tematu - początek nie daje nadziei na coś wybijającego się ponad przeciętność, ot - przeciętnej (niskiej) klasy horror. Wraz z rozwojem wydarzeń zaczyna się tworzyć w umyśle katastroficzny obraz, który jak pokazuje końcówka - jest mylny. Gra aktorska stoi na odpowiednim poziomie, występują dłużyzny, w szczególności w ostatnich scenach, ale nie przeszkadza to w oglądaniu całości. Efekty specjalne są używane raczej sporadycznie, aczkolwiek ostatnie minuty całości robią oszałamiające wrażenie (nie będę jednak spojlerował). Ciekawe są nawiązania do chrześcijańskiej mistyki, jak i do różnych interesujących zjawisk przyrodniczych pokroju rozbłysków słonecznych. Fabuła filmu jest dosyć prosta i ciekawa zarazem - nie ma żadnych niedopowiedzeń, zaś przedstawione symbole (np czarne kamienie) mają znaczenie którego łatwo się można domyśleć podczas oglądania filmu. Muzyka spełnia fenomenalnie swoją rolę, podkreślając napięcie.

Podsumowując - na bezrybiu i rak ryba :) Solidne 7/10. Arcydzieło to nie jest, ale też nie totalna szmira, jak twierdzą niektórzy gimnazjalni znawcy kinematografii błyszczący wiedzą na filmwebie.