..naprawdę nie wiem jak to opisać. Cenię takie filmy ze względu na to, że mają w sobie urok wywołany muzyką i tańcem a kocham to namiętnie. Jednak film był dla mnie nieco sztuczny, Jenny drażniła mnie momentami tymi wzniosłymi słowami, nie pasowała jej ta rola w ogóle (chyba mam uraz dlatego że nie lubię jej jako piosenkarki, ale cóż na to poradzę) Scena gdy tańczą ze sobą na sali przy zgaszonym świetle jest po prostu piękna ale są jacyś sztywni i spięci. Ogólnie film byłby nawet dobry ale zaskoczyło mnie tragiczne zakończenie, szczęśliwy happy end zadowolenie dla wszystkich, to troszkę jak tragikomedia ale cóz to tylko moje skromne zdanie. Jutro oglądam całkiem inny musiacal, ambitny i solidny ponoć. Ocena 7/10