Niezwykły film o niezwykłym człowieku.
Przejmująca historia szaleństwa i tęsknoty do wolności, którą czasem znaleźć można "na dnie kałamarza" i "na czubku pióra".
Markiz de Sade (wspaniały i poruszający Geoffrey Rush), umieszczony w szpitalu dla obłąkanych, niestrudzenie pracuje nad nowymi skandalizującymi dziełami. Ksiądz Coulmier, przestrzega Markiza przed zgubnymi skutkami, jakie może przynieść dalsza publikacja jego „pornograficznych” opowieści.
Upór, z jakim Markiz kontynuuje swoją pracę prowadzi do tragedii...
Życie Markiza staje się koszmarem za sprawą starszego doktora przysłanego z rozkazu Napoleona.
Najpierw odebrano Markizowi wszelkie dobra materialne, później jego godność, pozbawiając go strojów, a także najważniejsze- jego pióra. De Sade nie może przelewać swych plugawych myśli na papier, więc częściowo, w pewnym sensie wprowadza je w rzeczywistość…
Film jest niesamowity. Naprawdę poruszył mnie i zapadł w pamięć. Uważam, że film ten przypomina, na, iż film może być prawdziwym dziełem, a nie tylko marną rozrywką.
Rush, poraz kolejny pokazał swój niesamowity talent, a także olbrzymią „aktorska odwagę”, bo moim zdaniem, nie każdy podjąłby się roli tak kontrowersyjnej postaci.