to jest chyba najlepszy film jaki obejżałam dotychczas.niesamowicie wpadający w pamięć i dający do myślenia... niesamowita kreacja Rusha(mimo iż nie należy do przystojniaków)niezwykle uwodzicielskiego i smakowitego-szalenieca czy geniusza??(chyba jedno i drugie)postać stworzona przez Pohenixa(oaza spokoju i cierpliwości do czasu oczywiście...)powala na kolana,wewnetrzne rozdarcie między powołaniem a pożądaniem które się nasila(niezwykle elastyczny aktor;pobożny ksiądz bo niewątpliwie taki był a za chwilę okrutny i "zboczony" cezar ale ileż było w tym uroku hehe)film stawia jednak samego markiza raczej w dobrym świetle i budzi sympatie oglądającego(jego"dokonania" były dość wyłuzdane i sadystyczne,ale chyba w każdym z nas jest cząstka markiza)sprawia iż spogląda sie na niego jak na artystę któremu zabrania sie wykonywania jego sztuki. porywająca i dynamiczna fabuła. przez chyba 3dni nie mogłam o niczym innym myślec ten film to fantastyczne przeżycie -zakochałam sie w nim...