wczesniej czytalem na filmwebie komentarze na temat tego filmu i tam padlo takie porownanie
zgadzam sie kiepski a seven wogole mi przez mysl nie przeszlo ... do czego tu porownywac
Tutaj nie pada, tylko ciągle jest ciemno ;-( i choć zdjęcia są bardzo dobre ( lepsze,niz zazwyczaj w tego typu filmach) i dzięki nim JEST pewien klimat, który może sie kojarzyć z Seven, to wszystkie wysiłki uczynienia z tego filmu czegoś lepszego,niz potwornie wtórny film o opętaniu, zabija straszliwie źle dobrana obsada! Eric Bana w roli mięśniaka? cały czas wygląda tutaj jakby sie zastanawiał, w czym własciwie gra. Ale on jest i tak lepszy od swojego partnera-policjanta (gostek był genialnie obsadzony w Community, ale tu nie pasuje, ciągle sie szczerzy jakby sam był na prochach). Ich "akcje" wkraczania do domów podejrzanych były komicznie złe- zachowywali sie jakby przyszli sie naparzać z byle kim, a nie wyjaśniać i aresztować. Ksiądz-luzak mnie doprowadzał do łez rozpaczy i wściekłości. A wszystko było tak przewidywalne,ze od 1/3 filmu zastanawiałam sie, po co ja to oglądam? więcej suspensu mam w dokumentach o życiu pingwinów...