Mamy tu starego dobrego "Egzorcystę" pożenionego dość udatnie z thrillerem policyjnym.
W gruncie rzeczy nie sposób się do czegoś przyczepić, a niektóre elementy można nawet
pochwalić.
Scenariusz nie razi infantylizmem, a wykorzystano w nim (czuje się niejaki pietyzm:):):)) wiele
klasycznych elementów i chwytów znanych z dobrych horrorów. Nie widzę tu nic odkrywczego,
ale doceniam starania. To w każdym razie nie jest głupia, krwawa jatka.
Postaci są solidnie zarysowane, nie do końca banalne, a relacje pomiędzy nimi - dobrze
zbudowane (i opowiedziane, czemu służy też niezły dialog)
Eric Bana nie jest w moim guście z tą swoją dziwnie wyciągniętą, nieproporcjonalną twarzyczką
o oczkach osadzonych tak blisko, że niemal się stykają, ale Ramirez i Coy są obsadzeni całkiem
zręcznie i dobrze sobie radzą. Bana też jakoś.... obleci (budzi moje współczucie - jak postać w
filmie:):):)).
Na uwagę zasługują z pewnością zdjęcia, szczególnie - nocne (tych jest zresztą najwięcej), co
da się zaobserwować już w pierwszej scenie filmu (mroczna dżungla jest naprawdę świetnie
zrobiona), a liczne sceny kręcone w piwnicach przy świetle latarek, tez wypadają zdecydowanie
dobrze.
PS
Piszę o konkretach, nie o jakimś zas.anym "klimacie", co to..."wicie-rozumicie"... nic nie znaczy i
służy jako wytrych dla amatorów- gawędziarzy.
Byłbym zapomniał - jak na amerykański film, i to na dodatek horror - katolicyzm jest przedstawiony z szacunkiem (choć ksiądz do typowych nie należy:):):)), a same egzorcyzmy pokazane są bez wygłupów.
rzeczywiscie scenarzysci odrobili lekcje i sporo demonologicznych faktow zostalo przemycone zamiast wymyslac idiotyczne efekty ala hollywood co mnie cieszy bo dzieki temu ze film jest realistyczny wiekszosc uwaza go za nie horror :). jesli chodzi wiec o czesc kryminalno policyjna (ktora bynajmniej kryminalna nie jest bo widz od poczatku wie ze ze zwyklymi przestepcami doczynienia nie mamy) nie mam sie do czego przyczepic choc sposob krecenia scen walki z pourywanych klatek nie jest moim ulubionym bo to pojscie na latwizne i dostaje oczoplasow od tego. jesli zas chodzi o same egzorcyzmy to rozumiem ze film musial miec jakies closure ale przy tak ciezkich formach opetania egzorcyzmy ciagna sie latami i czesto koncza fiaskiem stad zalatwienie sprawy przez jednego pol - hippiksiezula z krzyzykiem w ciagu pol godzinnej sesji na komisariacie psuje caly zbudowany pieczolowicie efekt realizmu.
Jednakowoż scena egzorcyzmów była... długa i solenna (choć dla wzmocnienia efektu... "wytrzepana"), uznajmy to więc za skrót tych lat i lat:):):) Warto tez docenić fakt, że poza modlitwami i "retuszami" cielesnymi zachodzącymi w ciele (znacznie mniej radykalnymi niż w "Egzorcyście") mamy próbę budowania relacji między księdzem i policjantem (najpierw ksiądz wspierał policjanta, teraz policjant - księdza). Mała rzecz, a cieszy, bo świadczy o tym, że autorzy filmu nie poszli na czystą tandetę i wygłup, ale zachowywali choćby minimum profesjonalizmu.
Pewnie bronię filmu z przekory, ale, przyznaj, mam argumenty:):):)
czepianie sie z mojej strony jest mocno na sile i gdyby wszystkie filmy mialy chociazby tylko taki poziom bylbym w pelni zadowolony i byloby co ogladac i ogladac a tak czasem ciezko cos wybrac :) mimo ze 20 pozycji czeka na sciagniecie hehe.
a jakie znaczenie ma czy katolicyzm został przedstawiony z szacunkiem? bo nie bardzo to rozumiem.
z religią katolicką nie mam nic wspólnego, lubię demonologię i takie tam, co nie, ale ten film jakoś mi się nie spodobał i jest tu dla mnie za dużo wszystkiego. może gdyby rozwinąć to do miniserialu i wywalić księżulka narkomana z upodobaniem do szlugów i alko, skupić się bardziej na psychice bohaterów. dla mnie z założenia ten film spełnia wszystkie warunki na amerykancki (s)hit filmowy. jak w większości horrorów przewija się parę świetnych motywów (ale ich potencjał moim zdaniem nie został w pełni wykorzystany) oraz kilka smaczków dla czujnego spostrzegawczego widza. nic więcej.
no i ten happy end :< rozczulające. to zdecydowało o tym, że ocena jeszcze bardziej w dół.
nawet jeśli to na faktach, to chyba bardziej na tych autentycznych, jeśli kumasz ten absurd językowy...
Czyli nie lubisz Kościoła, księży i Boga, lubisz za to demony...
Na egzorcyzmy nie licz.
Bez księdza się nie da:):):)
bycie niewierzącym nie oznacza wyżej wymienionych przez Ciebie antypatii, ale najwidoczniej zaliczasz się do tych katolików, za których powinno być innym katolikom zwyczajnie wstyd.
Może i nie oznacza, ale Ty sam swoje antypatie określiłeś - czarno na białym.
Wstydź się za Siebie i podobnych do Siebie, od katolikówzaś łaskawie się odwal, bo nikt Cię nie prosił o porady duchowe i moralne .
Ja Ci współczuję, a powinienem jeszcze modlić się za Ciebie (co by Cie z pewnością jeszcze bardziej rozwścieczyło:):):):))
"A jakie znaczenie ma czy katolicyzm został przedstawiony z szacunkiem?"
Dla lewackich, niedouczonych, agresywnych chamów, którzy mają czelność uczyć innych szacunku i tolerancji - żadnego.
możesz się za mnie modlić i nie zdenerwuje mnie to. jeśli wierzysz, że to pomoże - proszę bardzo, tylko nadal nie wiem co ma modlenie się za mnie do mojej opinii o dość przeciętnym filmie?
również zacytowanym przez Ciebie fragmentem nie uczyłAM nikogo szacunku oraz tolerancji, jedynie zadałam pytanie jakie to ma znaczenie dla filmu.
miłosierdzie <3
Cytat: "najwidoczniej zaliczasz się do tych katolików, za których powinno być innym katolikom zwyczajnie wstyd".
Masz świadomość, co piszesz i co to znaczy?
Najwyraźniej nie.
I jaki ma to związek z filmem?!
Ot, rytualne pie.dolenie wojującego antykatolika...
Antykatolika - nie agnostyka.
PS
Film jest przyzwoity i nic więcej ("7" znaczy "dobry").
Napisałem to wyraźnie i uzasadniłem pracowicie a merytorycznie.
Wziąłem go w obronę, bo recenzent FW nie zostawił na nim suchej nitki, zaś inni komentatorzy przyłączyli się ochoczo do "zabawy w dziobanego".
ależ ja również napisałam co w filmie mi się podobało i nie podobało, więc nie rozumiem o co chodzi. zostałam oceniona z miejsca jako osoba, która nie lubi kościoła, księży oraz Boga (Twojego).
tylko dlatego, że napisałam, że nie podobała mi się przerysowana postać księdza? wtf? ta dyskusja zmierza donikąd, zostałam zwyzywana od niedouczonych, agresywnych chamów przez orędownika miłosierdzia i gitarka, nie zależało Ci na zwycięstwie to na czym? konstruktywnej dyskusji? nie zauważyłam.
mnie się film nie podobał, napisałam dlaczego i ta dą.
Zacytowałem, co napisałaś.
To było przed "agresywnymi chamami", wiec nie rób teraz z siebie ofiary!
"Czyli nie lubisz Kościoła, księży i Boga, lubisz za to demony...
Na egzorcyzmy nie licz.
Bez księdza się nie da:):):)"
od tego się zaczęło, czego Ty człowieku bronisz? przypisałam Ci miłosierne zwycięstwo, zluzuj.
Streściłem Twoją wypowiedź.
Żartobliwie, ale najwyraźniej nie znasz się na żartach.
Doceniam miłosierdzie ateistki, a zwycięstwo, jak już napisałem, możesz sobie zabrać i... wsadzić:):):)
ile w Tobie miłości i szacunku do bliźniego. gratuluję. na pewno dlatego ten film tak Ci się spodobał :)
Zaczęłaś od pytania, dlaczego niby ktokolwiek miałby szanować katolików...
Nie wyskakuj mi więc teraz z szacunkiem!
Tolerancja oznacza "znoszenie niedogodności", ale nie obejmuje sytuacji, kiedy ktoś pluje mi w pysk i każe jeszcze się oblizywać.
Jestem tolerancyjny. Dobrze bawię się na "Żywocie Briana", jestem nawet w stanie strawić (podśmiechując się) taki "bluźnierczy" film jak "Dogmat" (inna sprawę, że jet on niedorobiony), bo potrafię docenić "jazdę po bandzie".
Nie dam się natomiast "ustawiać do bicia" przez tępych, lewackich aktywistów.
Tak wiec odpuść sobie, radzę, bo nic nie zdziałasz, a tylko jeszcze bardziej się skompromitujesz.
"a jakie znaczenie ma czy katolicyzm został przedstawiony z szacunkiem?"
a nie:
"dlaczego niby ktokolwiek miałby szanować katolików"
buziaczki.
wiecej merytoryki mniej osobistych wycieczek i przepychanek ;). mozna nie wierzyc w grawitacje ale ona i tak nas dotyczy i mysle ze tylko tyle jest pokazane w filmie - gliniarze tez nie wierzyli i mieli wrecz niezly ubaw ze strachu ludzi ktorych odwiedzali - do czasu. Swoja droga jak mozna wierzyc w demony a nie wierzyc w Boga - wyjasnij mi to "pszpsz" prosze ? Co do kosciola to sam nie jestem jego wielkim fanem ale religia to jedno a wiara drugie tyle ze ludzie o tym zapomnieli juz dawno temu.
Nie chcę dalej brnąć w dyskusje ideologiczne, więc tylko dodam, że KK można rzecz jasna krytykować (samemu mi się to zdarza), ale też praktyka jeżdżenia po nim, jak po burej suce (a pozwala sobie na to z całą dezynwolturą i radosnym zacietrzewieniem każdy głupek i przygłupek) jest już nieznośna.
Może wreszcie pora zareagować .kiedy ktoś ostentacyjnie się dziwi, że s.anie na instytucję, której cywilizacja europejska (i kultura polska) zawdzięcza nieskończenie wiele, nie jest OK.
rozumiem Twoj punkt widzenia ale jesli ktos uwaza sie za ateiste to rzeczywiscie takie rzeczy moga mu byc obojetne i nie ma w tym szyderstwa ani zlosliwosci - to po prostu brak zaangazowania jako nastepstwo obranej pseudofilozofi zyciowej bo szczerze powiedziawszy uwazam ze kazdy w cos wierzy wiec teoretycznie rzecz biorac prawdziwych ateistow nie ma. takze mysle ze w tym konkretnym przypadku troche dales sie poniesc z powodu wyczulenia na te kwestie. tak samo jesli ktos nie pamieta komunizmu bo jest za mlody to nie zrozumie Twojej niecheci do tej nie oszukujmy sie utopii. wyczytac w ksiazce to nie to samo co byc swiadkiem niestety. prawda ze za szybko i zbyt latwo sie opluwa wiele rzeczy w dzisiejszych czasach bo wystarczy miec laptopa i 2 szare komorki i nie ma rzeczy swietych ani wartosci ktore cos znacza i mnie tez to wkurza ale za duza masz wiedze i klase zeby bawic sie z malolatami w przepychanki.
Bo widzisz, ja bardzo dobrze pamiętam komunę... I nie zamierzam zapomnieć, a także - dać zmanipulować prawdę o niej.
Doskonale wiem, co to prawdziwe zniewolenie.
Na Filmwebie, gdzie hulają bandy lewaków i zboczeńców, mogę robić za "mohera".
Nie mam się czego wstydzić.
Takiego ",mohera" jednak, co lubi seks, alkohol, papierosy i na dodatek - przekląć.
I jeszcze odróżnia panoramę od jazdy, dojazd od transfokacji, a nawet zna takie słowa jak "paradygmat" i "syntagma":):):)
widzisz, ja znam Twoje wypowiedzi i dlatego wiem to wszystko :) i naprawde do "mohera" to Ci daleko hehe, ale oprocz lewakow i zboczencow mysle ze tez pelno na filmwebie zwyczajnych dzieciakow, czy tworow dzisiejszej pseudokultury i naprawde nie warto z nimi dyskutowac bo zwyczajnie nie ma o czym, dorosna i zmadrzeja choc raczej nie :). problem jest taki ze kiedys glupota byla eliminowana w sposob naturalny przez przyrode a dzis jest chroniona i promowana bo ogromna grupa docelowych odbiorcow ktorym chce sie cos sprzedac to polglowki.
Jednakowoż trafiają się osobniki inteligentne, dobrze rokujące, ambitne, trochę może zagubione i ogłuszone propagandą...
Niektórzy pewnie nawet nie piszą, a tylko czytają...
Warto takich ludzi ośmielić, zaś niszczenie dobrego samopoczucia durniów to... dodatkowy, mały bonus i (brzydka) przyjemność:):):)