'The China Lake Murders' ma swoje plusy i minusy. Z jednej strony trochę powiewa tu nudą, akcja pełznie w ślimaczym tempie...ale Michael Parks jako maniakalny glina na motocyklu, mający problem z nadużywaniem autorytetu (gdy ktoś mu się nie spodoba, zostanie niechybnie sterroryzowany i wepchniety do bagażnika własnego wozu, gdzie przyjdzie mu szczeznąc w pustynnym upale) to duży atut tej produkcji. Jego chropowaty głos, buntowniczo-nonszalancki styl bycia, warczący motocykl i pustynne krajobrazy bezdennej pustki wynagaradzają trochę ogólną stagnację. Postać Donnelly'ego jest zdecydowanie bardziej złożona i ciekawsza niż nudny szeryf a la ciepłe kluski - Tom Skerritt (czy on grał kiedykolwiek kogoś innego niż dobrego glinę czy przykładnego tatuśka?).
Jeśli wczuć się w ten specyficzny klimacik lat 90', seans na pewno nie okaże się strzałem w kolano.