ale dlaczego przetłumaczono go na "zemstę frajerów" ? Dlaczego frajerów?
Dlaczego nie "zemsta kujonów" czy coś takiego?
Już "zemsta nerdów" by była bardziej zrozumiała od obecnego tytułu.
Bo frajer to frajer (sucker), po prostu naiwniak. Nerd to pojęcie zupełnie inne.
pewnie z tego samego powodu, dla którego dirty dancing to wirujący seks i wiele wiele wiele innych polskich perełek tłumaczeniowych :]
Nie zgodzę się.
Po pierwsze kwestia poprawności samego tłumaczenia:
http://www.diki.pl/slownik-angielskiego/?q=nerd&x=-863&y=-296
Czyli tłumacz miał w sumie do wyboru, czy przetłumaczyć 'nerd' jako 'frajer', czy podciągnąć 'maniaka komputerowego' pod 'kujona'.
Jednak tu się pojawia problem, bo z całej tej gromadki nie wszyscy jednak grzeszyli rozumem. Ciężko określić Lamara czy Gluta kujonami, czyli tytuł taki jak 'Zemsta kujonów' odnosiłby się tylko i wyłącznie do części paczki z kieszonkami na ołówki, czego nie uważam za dobre rozwiązanie.
Pojęcie frajera często pojawia się w filmach o hamerykańskich szkołach. Oznacza zwykle osoby, które znacznie odbiegają od aktualnych trendów, które... jak by to określić... nie są postrzegani przez ogół jako cool-goście. ;) Czy to jest wspólna cecha gromadki naszych mścicieli? Moim zdaniem jak najbardziej. Taka już mentalność hamburgerowych szkół (przynajmniej filmowa) - w szkole "żądzą" osoby popularne i to z nimi każdy chce się zadawać, a trzymać się z dala od takich... ekscentryków, których bez ogródek nazywa się frajerami. Może trudno to ogarnąć, bo u nas taka hierarchia uczniów raczej nie występuje (no, może w małym stopniu w gimnazjach).
Niestety taka hierarchia występuje także w liceach i to coraz częściej. Sama jestem w ostatniej klasie liceum, więc wiem co mówię ;) To ci "piękni" i popularni wiodą prym, a cała reszta szaraczków nie ma znaczenia.
Moim zdaniem bycie nerdem to super sprawa, ponieważ wiedza i inteligencja powinny być obiektem kultu, a nie pośmiewiska. Z przykrością muszę stwierdzić, że uczniowie przychodzący do szkół są coraz głupsi (za wyjątkiem tych wyjątkowych dzieci-geniuszy, których jest mało) i liczy się dla nich tylko "yolo" i vansy. Zero pragnienia zdobywania wiedzy i odkrywania nowych rzeczy
,,Moim zdaniem bycie nerdem to super sprawa, ponieważ wiedza i inteligencja powinny być obiektem kultu"
Koleżanka chyba myli kujonów z prymusami, ktoś kto spędza całe dnie w książkach i zadaniach nie musi koniecznie być inteligenty, większość kujonów tylko kuje na blachę a potem zapomina, i zazwyczaj kończy jako nauczyciel, bo wiedzę jaką nabył w szkole nie potrafił wykorzystać więc wraca do tej szkoły by nauczać dalej tych bzdur. Prymus natomiast są to wyjątkowo uzdolnieni uczniowie, którzy zawsze mają dobre oceny i nawet nie muszą poświęcać nauce 8 godzin dziennie, bo nauka im łatwo wchodzi (niektórzy mają fotograficzną pamięć) i w przeciwieństwie do kujonów wiedzą czego się uczą i jak wykorzystać swoją naukę, taki prymus jest skazany na sukces, kujon niekoniecznie
Dlatego że to właśnie frajerzy są nerdami. Facet to facet - musi być inteligentny, ale w sposób hmm... inteligentny.
Frajer to w tym momencie synonim genetycznego biedaka - okulary, wątła postura, dziwne tiki nerwowe itd.
To taki człowiek który nigdy nie chodzi na imprezy bo się boi, nie ćwiczy - bo mówi że sport jest niepotrzebny, to ten
który pierwszy dezerteruje podczas bitwy- jednym słowem żeby być nerdem trzeba być frajerem - to jest wybór jak każdy inny.
Z jednej strony jest to całkiem rozsądny wybór - w końcu tchórze przeżywają, z drugiej... nie można rozpatrywać tego czegoś jako faceta.
Nigdy nie słyszałem, aby na nerda mówić frajer. Frajer to:
a) człowiek naiwny, łatwo dający się oszukać, ktoś kto nie korzysta z okazji, - dość względne, więc z reguły określenie to rzuca w odniesieniu do konkretnej sytuacji, a nie charakteru czy grupy społecznej. Chyba każdy choć raz w życiu był takim frajerem.
b) w slangu więziennym, ktoś, kto sprzedaje na psach.
"nie można rozpatrywać tego czegoś jako faceta" od takich stwierdzeń już tylko kilka kroków do holocaustu.