Z jednej strony pomysł na film jest naprawdę bardzo dobry i zainspirował wielu innych twórców (od klasycznego "The Blob" z '58. do bardziej współczesnych - "The Thing" Carpentera czy "Lifeforce" Hoopera), a z drugiej obraz ten niestety traci na kiepskim scenariuszu. Niektóre sceny są tu kompletnie do niczego (np. ta z dziewczynką). A i scen z potworem jest trochę za mało (szkoda, że nie ukazywano go w przejściowych stadiach rozwoju). Należy pamiętać, że film ten jest właściwie remakiem 2 lata wcześniejszego, 6-odcinkowego miniserialu Rudolpha Cartiera.