Wiele absurdów w tym filmie. Pozwolę sobie przytoczyć kilka z nich:
1. Jeden niedźwiedź w lesie. Aż dziw, że przez cały pobyt, nie spotkali ani jednego zwierzątka, które mogłoby robić za pokarm dla głównej bohaterki.
2. Kiedy Wes wspiął się na urwisko, żeby złapać jakiś zasięg w telefonie, nagle spotkał tego uroczego niedźwiadka. Zastanawia mnie fakt, jakim cudem w tak błyskawicznym tempie, misio pojawił się nagle znikąd, na ich wypasionej furze.
3. Zakończenie, co do tego chyba wszyscy się zgadzają.
4. Atak na Sean'a. Sean, mimo wielu obrażeń, jakich doznał po starciu z tym krwiożerczym potworem, dobiegł bezproblemowo z powrotem do swoich przyjaciół.
5. Zbliżenia na pyszczek słodkiego misia. Naprawdę reżyser myślał, że mogą u kogokolwiek wywołać lęk i przerażenie?
6. W pewnym momencie miałem wrażenie, że oglądam eurosport, non-stop jakieś wspinanie na skały, biegi długodystansowe. Nie wiem po co to w ogóle.
Ogólnie nie polecam filmu, dno. Jeśli czegoś zapomniałem wymienić, to może Wy sobie coś przypomnicie.
No to z Seanem jak sobie pobiegł z powrotem (1 km jak potem powiedział) do przyjaciół to była magia. Ale możemy tu spekulować, czy adrenalina nie maczała w tym palców i nie znieczuliła Seana na czas jego maratonu. Możemy również brać pod uwagę jego bieg na jednej nodze, w końcu tylko jedną miał uszkodzoną. :D
Jeszcze pozwól, że dodam kolejny punkt do Twojej listy.
7. W momencie gdy Lauren szuka w opuszczonym domu sideł, zaskakuje ją przez okno krwiożercza niedźwiedzica. Przerażona Lauren upada na podłogę nabijając się na sidła, po czym... ucieka jakby była kolcoodporna i nie odczuwa żadnego bólu pleców do końca filmu.
Dodam kolejny punkt do listy:
8. Gdy Sean'a uderza niedźwiedzica (przy opuszczonym domu) Ten wylatuje na 3-4m w górę niczym wystrzelony z katapulty i spada do wnętrza jakiejś klatki by następnie(jak już wyżej wspomniano o tym) przebiega kilometr w ciągu max 2 minut filmu z roztrzaskaną nogą.
Dodam 9 pkt. Zauważyliście , że gdy Lauren wchodzi po raz pierwszy do domu kłusownika to w jednym ognie non stop pali się światło gdy w całej reszcie błyskają " pioruny " ? Film jest do bani , szkoda mi tej biednej mamusi , debile zabili jej dziecko ! DO BANI !!! p: : //
Przypomniało mi się.
10. Lauren i Wes postanowili w nocy pojechać swoim super jeepem na "luzie" pchając go i zjeżdżając z lekko nachylonej drogi. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to że co chwilę podjeżdżali POD górkę oraz mieli (chyba, zobaczyłem to gdy niedźwiedzica przepychała ich auto żeby je wywrócić) nienapompowane albo przebite opony. W końcu na kapciach i na luzie najlepiej się podjeżdża pod strome drogi.
Punkt 4 przytoczony przez ciebie wywołał we mnie atak śmiechu, podczas oglądania tego "świetnego" filmu ;p
Z tymi wszystkimi absurdami się zgadzam. W ogóle nie podejrzewałam, że miśki potrafią być takie zajadłe.
A te strugi krwi bryzgające na kamerę na końcu filmu- poezja! =)
Rzadko posuwam się do takich stwierdzeń, ale tym razem nie mam wyjścia: ten film to g**no!
Z tym jednym misiem w lesie to faktycznie ciekawe, zwłaszcza że mamusia miała młode. Kto by pomyślał, że wśród niedźwiedzi może wystąpić niepokalane poczęcie :)
Jakby ktoś chciał (na bank będzie sporo chętnych) to "Żmije", które są w "Powiązanych tytułach" będą lecieć we wtorek o 23:00 na TV Puls. POLECAM! :D