Nie do końca rozumiem zakończenie. Główny bohater zabija pastora, potem mordują go dzieciaki. W kolejnej scenie pcha wózek inwalidzki na którym siedzi jego kobieta. Gdzie tu logika?
Czy coś przeoczyłem?
Z racji tego, że ta kobieta umarła, on również umiera - wnioskuję, że to scena ich spotkania już "po drugiej stronie". Albo jego wizja, marzenie.
ja od razu zakapowałam o co chodzi z tą sceną końcową tylko zastanawia mnie czemu nie ma tam jej babci którą ona tak kochała :P Btw. mogłeś oznaczyć przynajmniej w tytule tem,atu że będzie spoiler bo rpzed zaczęciem filmu trafiłam na twój opis zakończenia, ale jakoś tak na szcz ęście podczass oglądania zapomniałam kompletnie i i tak było zaskoczenie :P
To napisz swoją interpretacje/wyjaśnienie zakończenia w takim razie.
Wybacz, że nie oznaczyłem tematu jako spojler, ale tak na dobrą sprawę sam tytuł wątku powinien na to naprowadzać. Bo albo ktoś chce porozmawiać o zakończeniu, albo dowiedzieć się jak się dany film skończył, a w takim wypadku, gdy do tematu są odpowiedzi można spodziewać się spojlerów :)
tzn. interpetuję to prosto oni są już "w niebie" bo czy to właśnie nie niebo często w opisach jest opisywane jako taka wielka łąka, zielona kraina pełna natury? To było "niebo" a oni byli tam razem. Tylko dziwne że babci nigdzie nie ma bo Wing bardzo staruszkę kochała więc jakby była z nimi we troje to by było zakończenie idealne :)
NIe, nie, nie....
Raczej to zakończenie pokazuje jak mogłoby być, gdyby główny bohater nie mścił się do końca, tylko postąpił zgodnie z tym co, jak było napisane, mówił amerykański humorysta - czyli że najlepszą zemstą jest wybaczenie.
Policjant jak strzelał do dziewczyny leżącej w karetce, strzelał dość nisko tj. w dolną część tułowia - stąd możliwy jej paraliż - trafił w kręgosłup. Wyglądało że nie żyje, ale.....
Zatem gdyby chłopak nie mścił się, to tak mogłoby wyglądać ich dalsze życie.
I w sumie, tu jest najlepszy moment filmu dla każdego widza - refleksja czy główny bohater powinien się mścić za wszelką cenę, czy odpuścić i żyć z ukochaną......
W każdym razie, jak dla mnie film rewelacyjny.
"tylko postąpił zgodnie z tym co, jak było napisane, mówił amerykański humorysta - czyli że najlepszą zemstą jest wybaczenie." a powiedz kiedy to było, bo nie pamiętam :P
Tuż przed ostatnią sceną. A dokładniej rzecz biorąc, po pierwszym ujęciu z polem i lasem (po scenie jak główny bohater leży zastrzelony).
A ujęcie ujęcie, gdzie w fugach kafli łączy się krew głównych bohaterów? - Niesamowite, właściwie piękne (że tak to ujmę)
czekaj czekaj, ci chodzi o to, co mówił ten policjant jako ksiądz już? 1:14:33 itd w linku? https://www.youtube.com/watch?v=DK7bF4qeBNM
Możesz też podać minutę tego ujęcia z kaflami i krwią? :)
wiesz co ale tak myślałam nad tym, bo bohater nie widział jak postrzelona została jego ukochana bo uciekł w pole, więc nie miał pewności że umarła na 100%, nie wiedział czy dostała w głowę czy w nogę, więc skoro tak i przeżył to każdy na jego miejscu sprawdziłby, czy dziewczyna żyje, więc ona raczej naprawdę nie żyła. A ten wózek to to co ty mówisz- bo została postrzelona w takie miejsce, że "po drugiej stronie" była na wózku właśnie. A ten napis to się ma do tego, że chłopak skończył zaciukany przez dzieci z podstawówki bo chciał zemsty. Czyli że dobrze kombinowałeś z tym wózkiem, ale to jest po ich śmierci dalej :P
Oczywiście Twoja interpretacja też jest możliwa i na tym też polega piękno tego filmu - że nie wymusza jedynej możliwej wersji przemyślenia pewnych spraw.
Ja jednak pozostanę przy swojej wizji.
Krótko jeszcze tylko skomentuję czemu wg. mnie to nie jest po ich śmierci: właśnie przez ten wózek inwalidzki.
Bez względu na to w co wierzymy i jaki jest nasz poziom tej wiary, to chyba jednak wszyscy musimy się zgodzić z tym, że po śmierci nasza ziemska powłoka nie jest nam już do niczego potrzebna. A skoro tak, to tym samym wózek też nie jest.
Poza tym, ja jednak tą "drugą stronę" życia wyobrażam sobie tak, że tam już nie ma bólu i cierpienia, chorób itp, itd. Bez względu więc na to w jaki sposób zejdzie się z tego świata, to tam po drugiej stronie powinno się już być szczęśliwym, czyż nie? Poza tym uproszczenie, że skoro została na sam koniec swojego życia sparaliżowana i w związku z tym jest na wózku, mogłoby prowadzić do tego że ludzie, którzy np. giną w ciężkim wypadku samochodowym trafiają na drugą stronę w dość hm.... strasznej formie.
W każdym razie, daleki jestem od przekonywania kogokolwiek, że moja wersja jest jedynie słuszna ;)
no ja np. właśnie uważam, że "niebo" zostało w tym filmie przedstawione w troszkę inny sposób, może nawet nie że typowe "niebo" takie rajskie i cudowne- tylko właśnie jako takie coś po śmierci, mniej cudowne a bardziej takie (mam słowo na końcu języka nie umiem przywołać)... takie podobne do życia na ziemi trochę tylko po drugiej stronie. Wg mnie reżyser filmu nie wyobrażał sobie właśnie tej drugiej strony jako coś tak idealnie pięknego bez bólu i cierpienia i to jest ciekawe właśnie, spojrzenie na to tak trochę innaczej. Ja to tak odbieram. Bo mimo wszystko nie umiem sobie wyobrazić, że on tak ją kochał a nie próbował dowiedzieć się czy ona jednak przypadkiem nie przeżyła, to bardzo dziwne. :)
"Bo mimo wszystko nie umiem sobie wyobrazić, że on tak ją kochał a nie próbował dowiedzieć się czy ona jednak przypadkiem nie przeżyła, to bardzo dziwne. :)"
Ale czemu tak zakładasz? Przecież ten akt filmu kończy się sceną, gdzie chłopak po ciężkim zmasakrowaniu i postrzeleniu, zostaje porzucony w zasadzie na pewną śmierć w na tym nieszczęsnym polu. Po czym jest cięcie i kolejny akt z informacją: "5 lat później" gdzie widzimy już jakże uduchowionego pastora i naszego głównego bohatera. Co się działo przez 5 lat??? Nie wiadomo.
Tu można wymyślić milion wersji wydarzeń np. w nawiązaniu do mojej interpretacji: dziewczyna przeżyła, chłopak był dłuższy czas w śpiączce. Po przebudzeniu, ponownie ukochana odbiera, ale jej widok na wózku inwalidzkim, znów wywołuje u niego łzy, wściekłość i chęć kontynuowania zemsty. Albo inaczej: oboje przeżyli i dość szybko doszli do siebie. Chłopak opiekował się dziewczyną i przez 5 lat walczył z nieodstępującym go pragnieniem zemsty. Nie dał jednak rady. Nie wybaczył i nie mógł odpuścić. Po 5 latach, być może poszukiwań, ukrytego gdzieś byłego policjanta, wreszcie znalazł go jako pastora. No i dalej już wiemy......
Myśle że tak ważny fakt czy dziewczyna przeżył a czy jednak nie powinien zostać pokazany w filmie i nie przemawia do mnie twoja wersja wydarzeń :P
Ależ bardzo proszę :) - pozostań przy swojej wersji.
Pamiętaj jednak, że w kinie azjatyckim nie zawsze muszą wszystko pokazać. To nie amerykanie, którzy na ogół traktują widza jak kompletnego idiotę, któremu jak się dokładnie wszystkiego nie wytłumaczy i nie pokaże to sam nic nie zrozumie. Ale to już tak całkiem ogólne spostrzeżenie.
Tak jeszcze dodam, że właśnie na tym powinna polegać spokojna dyskusja o filmie i spostrzeżeniach na jego temat. Niestety jak dość często na tym forum widać brakuje tego, bo zaraz znajduje się jakiś frustrat wielce obrażony tym, że ktoś śmie mieć inne niż on zdanie.
Eh......
Wiesz my chyba mamy podobne myślenie jeszcze w tym samym czasie :D Cóż często spotykam się z "buractwem" na filmweb, ludzie nie umieją inaczej uzasadniać swoich opinii jak jakąś agresywną kłótnią, pluciem na innych i urąganiem przeciwnikowi :P Obrażaniem, najazdami osobistymi. Ja to lubię dyskutować ale polegając na swoich argumentach a nie wytaczając działa przeciwko drugiej osobie i robiąc jakieś najazdy osobiste :D Dodam, że jestem dosyć delikatna to czasem się nieźle nawkurzam czytając czyjeś odpowiedzi na swoje posty xD Zdarza się nawet że taki post potrafi mi zepsuć dzień, widocznie powinnam nie przejmować się tak bardzo internetowymi typkami którzy czują się pewni przed monitorem :D
"Wiesz my chyba mamy podobne myślenie jeszcze w tym samym czasie :D"
Tak się czasem zdarza ;)) tj. napotkać osobę (nawet tak wirtualnie), która w jakiejś dziedzinie życia czy w jakimś temacie nadaje na podobnej fali. I to jest fajne.
A co do wrażliwości, to nie będę Ci pisał banałów że nie przejmuj się, bo to tylko jakiś burak i troll za klawiaturą. Zdaję sobie sprawę, że to może mocno popsuć nastrój.
Dam bardziej (może) przydatną radę - odpuść sobie komentowanie najbardziej komercyjnych i pospolitych filmów. Czyli prawie wszystkich z nurtu kinowego. Nie warto - nawet jak Ci się film bardzo podobał, a zwłaszcza jak Ci się bardzo nie podobał, bo masz znacznie wyższe wymagania w stosunku do filmu. To zdecydowanie nic nie pisz.
Za to przy takich filmach jak ten, sądzę że można ;) a nawet warto.
Chyba trochę jednak inny typ widza jest przy kinie azjatyckim. Nie twierdzę, że jakiś lepszy gatunek człowieka - nie, nie! (bo zaraz ktoś tu wyskoczy z obelgami), ale po prostu oczekujący czegoś innego niż to co jest w tym głównym komercyjnym nurcie - możliwość buractwa jest więc mniejsza.
Tak mi się zdaje…….
PS. Ale tą scenę gdzie krew z obu bohaterów spływa po fugach i łączy się widziałaś? Nie wiem czemu, ale na mnie to strasznie mocno zadziałało.
Tak jakby symbolizowało hm… albo dalszą walkę w nieskończoność i brak jakiegokolwiek odpuszczenia, albo wręcz przeciwnie wreszcie pogodzenie się, spokój = rachunki zostały wyrównane. Chodzi ten film za mną od wczoraj…..
zauważyłam, że przy filmach z Azji jacyś roztropniejsi ludzie się wypowiadają, mimo to czasem trudno się opanować żeby nie wypowiedzieć przy jakimś tam bardziej komercyjnym filmie...
Sceny z krwią, no właśnie ja ciągle myślę o czym ty mówisz bo nie pamiętam, przecież oni nie umarli razem czy coś że ich krew się złączyła?
Hm… dziwne odpowiadałem Tobie, a wkleiło się pode mnie. No nic - przeczytaj to co poniżej.
Ja tylko dodam, że w scenie kiedy policjant strzela do dziewczyny widać wyraźnie, że obrywa ona w nogi, stąd też wózek inwalidzki w ostatniej scenie. Dla mnie to ewidentnie scena ukazująca, że zamiast gonić za zemstą mógł spokojnie żyć z ukochaną. To nie niebo, bynajmniej. Po co w nim byłby jej wózek? W niebie nie ma bólu, kalectwa i chorób.