Moje ulubione komentarze:
"Nie było czarnych na dzikim zachodzie", najprościej było by odpowiedzieć, nie było białych na obcych planetach a filmy o tym są, ale byłoby to zbyt proste. Otóż gatunek westernu skrzywił obraz prawdziwego dzikiego zachodu. Otóż w rzeczywistości nie było tam kowbojów kreowanych przez kino , to znaczy twardych, przystojnych kowboi - rzezimieszków pokroju Blliego the Kida. To znaczy istnieli, ale nie byli ani twardzi, ani honorowi , ani nawet męscy. To były bandy wyrzutków. Pojedynki z nimi w roli głównej w samo południe to mity.
Tak więc argument, że ten western zaburza historię jest mnie więcej tak trafny, jak zjarany snoop dog, który stwierdził, że "Gra o Tron" to dobra lekcja historii. Czy jakoś tak powiedział :).
Zluzujcie gacie, obejrzyjcie film.
Nie mówiąc o tym, że BYLI czarni rewolwerowcy i ten film trochę się do nich odwołuje, bo bohaterowie noszą ich nazwiska.
Niestety większość komentujących reaguje instynktownie i nie chce im się myśleć . Chyba myślą że Siedmiu Wspaniałych było na faktach . Nie czają też co to jest spaghetti western czy blackspoitation . Wygodnie jest napisać " rasistowski Netflix " i na tym poprzestać .
Minie film po prostu zawiódł. Uważam, że scena walki w mieście jest słaba pod względem choreografii. Bohaterowie znikają na długie chwile i nic nie robią, szeryf idzie środkiem drogi i nikt w niego nie trafia, a w ogóle zawiązanie akcji, czyli wjechanie do miasta przez Mary (Zazie) jest strasznie głupie. No ale jak zobaczyłem opinie, że film słaby bo "czarni" grają to opadłem z sił. Szkoda się rozpisywać.