"Skąd Litwini wracają?" ,"Nic nie słyszę!". Ja też nic nie słyszałem o litewskim filmie a kto słyszał? Oglądając "Zero" miałem nieodparte wrażenie ,że znam już tą konwencje i ten tytuł. "Polskie Zero" miało premierę w 2009 roku, (hmm trochę to zastanawiające) a jeśli mówimy o premierach nie zapomniany "Amores peros" to film z 2000 roku... Myślę że reżyser "Zero" inspirował się filami Iñárritu co z tego wynikło? Uczeń nie pokonał mistrza, cudów nie oczekujmy. Film ogląda się no właśnie po prostu ogląda się. Największym jego atutem może być swoista wycieczka do tej nadbałtyckiej republiki mającej z polską więcej wspólnego niż może się nam wydawać. Świat przedstawiony jest nam jakby znajomy miałem wrażenie jakby Litwa to jakieś województwo które w ramach plebiscytu mniejszości uzyskało autonomie. Sama fabuła jest dosyć ciekawa chociaż nie porywa, konwencja filmu to największa wada. Chyba sam reżyser nie wiedział co dokładnie chciał nakręcić film nie jest na tyle poważny aby był dramatem sensacyjnym a zarazem mało śmieszny i nie całkiem ironiczny aby mówić o nim czarna komedia co nie znaczy aby nie był wart obejrzenia. Polecam dla każdego kto był i zamierza odwiedzić naszych północo-wschodnich sąsiadów.