17 lutego ma premierę również "Milczenie" i osoby religijne, które choć odrobinę orientują się w kinie, wybiorą się na film Scorsese. Ponadto trochę zdziwiłem się, że "Zerwany Kłos" to film kinowy, bowiem trailer prezentuje produkcję typowo telewizyjną, ale z pewnością znajda się widzowie, którym nie będzie to przeszkadzać...
Co z tego, że oba filmy mają premierę tego samego dnia ? To ma kogoś skłaniać do wyboru obejrzenia jednego lub drugiego filmu ? Jak ktoś jest kinomanem z kasą, pójdzie na oba filmy, najwyżej w dwa różne dni. Jak ktoś jest kinomanem bez kasy, obejrzy oba filmy w necie albo ściągnie z torrenta długo po premierze. Jak ktoś w ogóle nie jest kinomanem, to będzie miał oba filmy w głębokim poważaniu. A inni jeszcze pójdą na film do kina "bo zagraniczny" lub "bo polski".
A to ma jakieś znaczenie, że film może być badziewiem ? Gdyby tak było, w żadnym kinie nie puściliby "Kac Wawy".
Jakie kino ten badziew puści, pytasz?
Otóż kilka kin wielosalowych z sieci Cinema City (kapitał izraelski, by the way, ale czy komuś to przeszkadza?) - owszem, już puszcza. Zaplanowali po kilka seansów dziennie. Przynajmniej w Katowicach tak jest.
Ja bym jednak nie wykluczał, że szkoły będą teraz mocno pracować na poprawienie frekwencji.
Pomijając kretyńską dyskusje, którą pod twoim ciekawym tematem rozpoczął jakiś idiota. Ad rem: ,,17 lutego ma premierę również "Milczenie" i osoby religijne, które choć odrobinę orientują się w kinie, wybiorą się na film Scorsese". Przykro to mówić, ale wśród katolików nie ma zbyt wiele osób, które choć odrobinę orientują się w kinie. Na Zerwany kłos pójdą jedni widzowie, na Milczenie inni. Moim zdaniem nie zachodzi konflikt. Na Zerwany kłos pójdą słuchacze Radia Maryja, osoby skądinąd bardzo poczciwe, ale w 95% niewiedzące nawet kto to jest Scorsese. Na Milczenie mało kto pójdzie, ponieważ dla ateistów to totalna abstrakcja, a dla większości katolików film zdecydowanie za trudny.