PRL jaki był taki był, ale kinematografia była na najwyższym poziomie europejskim.
Hehe, bo to jak i w piłce nożnej - teraz nikomu się nie chce. Dawniej było trudno, to się ludzie starali, mieli gorsze warunki, możliwości, to tym bardziej wpływało na mobilizację, na to, że im się chciało. A teraz? Pomijam już fakt, że obecnie stawia się na nijakość. Nijaki aktor gra w nijakim filmie o nijakiej fabule.
A dawniej wszystko było jakieś, wszystko było charakterystyczne.
Wobec czego, nawet jeśli się komuś chce, jeśli się wysila, to natyka się na ścianę. Bo akceptuje się tylko nijakość, media podają "przeżutą" papkę,bo twierdzą, że odbiorca sam nie "przeżuje".
I tak równia pochyła...koło zamknięte...
To smutne niestety i nie wiem co może to odmienić.