PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1073}
7,9 54 869
ocen
7,9 10 1 54869
8,6 33
oceny krytyków
Ziemia obiecana
powrót do forum filmu Ziemia obiecana
m_dub

dodam jeszcze ze kiepskie aktorstwo bylo

m_dub

To idź na WEEKEND Pazury. Czuję, że Ci się spodoba haha

ocenił(a) film na 9
elkas22

Ehh nie chce mi się odpowiadać na post trolla ale muszę honor mi nie pozwala. Dla ścisłości czy my oglądaliśmy te same filmy, mi w Ziemi obiecanej w oczy rzuca się świetne aktorstwo na czele oczywiście z Olbrychskim, Sewerynem, Pszoniakiem. Świetna charakteryzacja oraz sceneria. Do tego jest to chyba najlepszy prócz Kanału film Wajdy co mówi samo za siebie. Ziemia obiecana przedstawia w bardzo dokładny sposób początek rozkwitu przemysłu, brutalny kapitalizm, który znamy do dziś. Świetnie ukazuje podział tamtego społeczeństwa w którym Polak odbierany był jak jakieś zagrożenie, postacie żydowskie nieco przerysowane ale i tak dobrze oddające powód znienawidzenia Żydów przez cały świat Za film daje 9.

Grand23

Za Żydami nie przepadam, ale antysemitą nie jestem. Wstydź się.

ocenił(a) film na 9
m_dub

Więc jesteś antysemitą ;)

ocenił(a) film na 10
m_dub

Bardzo kiepskie, nie to co w dzisiejszych polskich komediach...

ocenił(a) film na 8
m_dub

Ne znasz się. "Ziemia obiecana" to wspaniały film, a aktorstwo w nim jest niemal mistrzowskie. Słaba to jest np: "1920 Bitwa Warszawska", czy "Popiełuszko. Wolność jest w nas" jeżeli chodzi już o rodzimą produkcję.

Nina_31

Popiełuszko, akurat to był dobry, mocny film, ale Bitwa Warszawska wyjątkowo cienka :)

ocenił(a) film na 10
m_dub

to tekst dla ciebie ---> http://www.youtube.com/watch?v=kRA6wedXE0U

marcalina

Właśnie leciał w TVP Kultura. Wytrzymałem nie całą godzinę. Nie rozumiem fenomenu tego filmu, nie mówię, że jest słaby ale po prostu nie jestem w stanie pojąć jak ludzie nazywają to arcydziełem....
1. Dla mnie film był nudny, nie wytrzymałem, co zdarzyło mi się po raz pierwszy. Np pierwsze trzy sceny kiedy Olbrychski jedzie rowerem potem dojeżdża do domu i jedzie konno, są dla mnie marnotrawieniem taśmy filmowej. Mało we filmie zbliżeń kiedy dochodzi do konfliktu czy kłótni, nie ma zbliżeń... przez co spada tempo akcji.
2. Nie wiem jak to napisać ale w tym filmie Andrzej Wajda puste luki między wierszami zapełniał treścią. To znaczy, wszystko wydaje się zbyt oczywiste, klarowne, jasne. To dziwne bo np. w Człowiek z marmuru różnił się pod tym względem np. ta scena kiedy Janda szła z młodym Birkutem korytarzem a ten redaktor wychodząc z toalety się schował - świetna scena .
3. Fatalny dźwięk w filmie.
4. Mam taki zarzut bardzo subiektywny. Filmy Wajdy mówią " patrzcie jakim jestem genialnym reżyserem", kiedy ja lubię oglądać filmy reżyserów " patrzcie jakie kino jest piękne"
Fajnie by by było gdyby ktoś się ustosunkował, ale jakieś komentarze rzeczowe a nie: jesteś debilem tu film dla ciebie, albo bo kino Wajdy Kutza i Piesiewicza jest genialne i basta bo tak mówią w Polsce.

ocenił(a) film na 10
klapsy89

Ten film zdecydowanie jest arcydziełem i myślę, że powinieneś na spokojnie usiąść do niego jeszcze raz. No chyba, że po prostu lubisz inne kino. Wiesz, to nie jest film akcji więc jej tempo jest nieszczególnie ważne.A film ma wręcz wymowę dokumentalistyczną i portretuje codzienność XIX wiecznej Łodzi. Dla mnie ten film jest arcydziełem i to zdecydowanie ponieważ w sposób klarowny a niekiedy wręcz brutalny ukazuje dwa mechanizmy. Po pierwsze uświadamia do jakich wynaturzeń może doprowadzić kapitalizm, umiłowanie pieniądza i przemożna chęć dorobienia się. ("...zaprzedaliście dusze złotemu cielcowi..."). W sposób prosty uświadamia jak on (kapitalizm) funkcjonuje, ukazując świetnie funkcjonujące, produkujące wielkie ilości taniej tandety i nie zważające na los i zdrowie robotników fabryki, które przez to doprowadzają do bankructwa np. ojca Maxa, produkującego dobrze, rzetelnie i dbającego przy tym o prawa pracowników. Ale nie wytrzymuje on konkurencji z "fabrykancką" masową taniochą i bankrutuje. I to jest jak dla mnie podstawowa wymowa "Ziemi obiecanej". Ale jest i druga, może miej dostrzegana przez widzów. Mianowicie film ukazuje hermetyczność i metody postępowania narodu Żydowskiego. Właściwie wszyscy fabrykanci ówczesnej Łodzi to byli Żydzi i ktoś mógłby powiedzieć, że byli po prostu zdolni, przedsiębiorczy. I pewnie miałby sporo racji. Jednak tylko częściowo, ponieważ jest i druga strona tego medalu, która jak dla mnie jest clue "żydowskiego" wątku w "Ziemi...". Widać to najlepiej na przykładzie Borowieckiego, który przecież Żydem nie jest a chce wybudować własną fabrykę. Wszyscy żydowscy fabrykanci mu to odradzają (Bucholc, Muller), oferują nawet podwyższenie pensji byle tylko Borowiecki fabryki nie budował. Ten jednak nie daje za wygraną i stara się o kredyt u Grosglika (oczywiście również Żyda). Ten wiedząc o zamiarach Borowieckiego odmawia mu kredytu, ale... bez problemu daje go Morycowi, który jest właśnie Żydem uzasadniając mu jeszcze że Borowiecki produkowałby bawełnę lepiej i wyższej jakości aniżeli obecni produkujący ją "na ilość" żydowscy fabrykanci, przez co mógłby zagrozić ich interesom. Grosglik mówi Morycowi, że nie może do tego dopuścić stąd też kredytu nie udzieli. Ale bez problemu daje kredyt na ten sam cel Morycowi. I to są dla mnie dwa główne wątki w filmie, świetnie ukazujące mechanizmy funkcjonowania systemu kapitalistycznego i narodu żydowskiego oraz jego cech. Poza tym film obfituje w całą masę świetnych i ponadczasowych dialogów, które z jednej strony często śmieszą ale z drugiej uzmysławiają jak są smutne i do bólu prawdziwe ("...dla mądrych ludzi zawsze jest dobry czas... ale kiedy będzie dla uczciwych... ?"). Jest tego cała masa. Ja - żeby było jasne - sam nie lubię Wajdy ale uważam że za "Ziemię obiecaną" należał mu się Oskar. I żaden inny polski film nie zasłużył na niego tak bardzo jak właśnie dzieło Wajdy. Zgadzam się z Tobą właściwie tylko w jednym punkcie, mianowicie udźwiękowienia. Jest tragiczne, ale to już niestety standard w polskich filmach lat 70-tych i 80-tych, gdzie stukot obcasów czy zatrzaśnięte drzwi słychać bardziej niż rozmowę między bohaterami. Ale trudno czynić z tego filmowi zarzut. Pozdrawiam.

PS. Początkowa dość długa scena ukazująca jadących rowerami do domu bohaterów ukazuje ich przyjaźń.

ocenił(a) film na 9
raty_2

klapsy89: Pozwolę sobie odnieść się do trzech ostatnich punktów.

"To znaczy, wszystko wydaje się zbyt oczywiste, klarowne, jasne."
Osobiście czytałam najpierw książkę, więc nie miałam problemów ze zrozumieniem, kto, gdzie, z kim, jak i dlaczego, ale sporo moich znajomych po prostu gubiło się w akcji. Jestem przekonana, że gdyby Wajda próbował rzecz bardziej zagmatwać, lwia część widzów po prostu przepadłaby w tłumie przewijających się przez ekran postaci i relacji, jakie między nimi zachodzą.

"Fatalny dźwięk w filmie."
No tu się nie zgodzę. Może to zależy od wersji, ale ja oglądałam tę pociętą i wszystko było jak w najlepszym porządku.

"Mam taki zarzut bardzo subiektywny. Filmy Wajdy mówią " patrzcie jakim jestem genialnym reżyserem", kiedy ja lubię oglądać filmy reżyserów " patrzcie jakie kino jest piękne""
Em... I jak, według Ciebie, to się przejawia? Że demonstruje swój znakomity warsztat i znajomość "chwytów" filmowych? Jeżeli reżyser umie uchwycić magię kina, to znaczy, że wielkim reżyserem jest, i na odwrót.
Chyba nie powiesz mi, że gościu, który został jednym z prekursorów tzw. "polskiej szkoły filmowej", dostał Oscara za całokształt i stał się ważną ikoną w kinematografii nie tylko polskiej, ale i europejskiej, (a jego "Wesele" jest pokazywane w szkołach filmowych, by się młodzi uczyli, jak różne triki w filmie stosować) kręci filmy tylko po to, by ego sobie podreperować i oklaski zbierać.

raty_2:
"Po pierwsze uświadamia do jakich wynaturzeń może doprowadzić kapitalizm, umiłowanie pieniądza i przemożna chęć dorobienia się."
No, wreszcie. Słuchajcie tego tu na górze, bo do słusznych wniosków doszedł. Kapitalizm nie jest zły. Wypaczony kapitalizm, jakiemu służą bohaterowie filmu, to zgroza.

"Wszyscy żydowscy fabrykanci mu to odradzają (Bucholc, Muller), oferują nawet podwyższenie pensji byle tylko Borowiecki fabryki nie budował."
Whoops, błąd. Zarówno Bucholz, jak i Müller, są czystej krwi Niemcami.
Poza tym, ich pobudki są zupełnie inne. Bucholz chce zatrzymać u siebie Borowieckiego, a Müller go przejąć, bo jest on najlepszym specjalistą w Łodzi od barwników, i mieć takiego fachowca w firmie to skarb (ten drugi chce także mieć go w pobliżu ze względu na córkę). Im Borowiecki żadnej konkurencji swoją fabryką nie robi, mają zbyt mocne pozycje na rynku.

"Grosglik mówi Morycowi, że nie może do tego dopuścić stąd też kredytu nie udzieli. Ale bez problemu daje kredyt na ten sam cel Morycowi."
Nie do końca. Mimo wszystko, Moryc nie jest takim idealistom w prowadzeniu interesów, jak Borowiecki. W książce jest to mocniej zaakcentowane, ale widać to także w filmie, kiedy to Welt wyrzuca przyjacielowi, że "stawia pałac, a nie fabrykę", że budynek mógłby spokojnie powstać z tańszych materiałów kosztem jego wytrzymałości. Robi też aluzję, że przecież może się zdarzyć, że lepiej fabrykę będzie spalić, i ubezpieczenie wziąć...
Poza tym, jak Grosglik nie mógł dać Morycowi pieniędzy, skoro matka była jego kuzynką, w dodatku dużą, obszerną kobietą, a Moryś jest tak do niej podobny? ;)

"I to są dla mnie dwa główne wątki w filmie, świetnie ukazujące mechanizmy funkcjonowania systemu kapitalistycznego i narodu żydowskiego oraz jego cech."
Czy ja wiem?... Nie mam absolutnie zamiaru kwestionować Twojej opinii, ale wydaje mi się, że kwestia żydowska jest tu raczej tłem, elementem odtworzenia Łodzi tamtych czasów. Nie traktowałabym ich wątku jako kwestii kluczowej. Zwłaszcza, że ilu się tam ich przewija przez film? Czterech? Z czego tylko w wypadku dwóch narodowość ma znaczenie (właśnie duet Grosglik i Welt, a o tym za chwilę), reszta równie dobrze mogłaby być Polakami czy Niemcami, nie zrobiłoby to wielkiej różnicy.
Skąd ta niechęć Grosglika do Karola, a Morycowi chętnie pożyczy? To nie kwestia perfidii, tylko stosunków społecznych, które kształtowały się na długo przed Reymontem, bo jeszcze Prus o nich całkiem sporo pisał (chociażby w zakończeniu "Lalki"). W społeczeństwie polskim rosła niechęć do Żydów z tych czy innych powodów. Mieli do wyboru: albo przetrwają najlepsi, albo zjednoczymy się i wspólnie przetrwamy. Zdecydowali się na to drugie, i, jak się okazało, system zadziałał świetnie. Stąd ta swego rodzaju... enklawa, odcięcie się, "ręka rękę myje", lepiej ze swoimi trzymać. Oczywiście, że każdą jednostkę trzeba oceniać osobno i nie generalizować na korzyść jednej czy drugiej strony, ale fakt faktem, że gdyby Żydzi nie trzymali takiej mocnej pozycji na rynku, to większość Polaków tamtego czasu po prostu by ich zagryzła, wykopała i zepchnęła na dno dna drabiny społecznej. Straciwszy biznes, straciliby jakąkolwiek pozycję w społeczeństwie.
Tyle, za mało tej kwestii w filmie, by ją sprowadzać do głównego przesłania czy wątku. Ot, tło, małe napomknienie.

marcelina:
"Film miał otrzymać Oskara ale były sprzeciwy, że Żydzi przedstawieni są w zbyt złym świetle -to ich subiektywna nadinterpretacja zupełnie przesadzona."
Otóż to, otóż to... Jak kto się bardzo stara, to antysemityzm zobaczy wszędzie.

"Wszystko co robili było oparte na zysku - Muller (bogaty prymityw) chciał wydać córkę za Borowieckiego dla jego szlacheckiego nazwiska, Borowiecki w końcu się z nią ożenił bo chciał mieć fabrykę."
O Müllerze można powiedzieć wiele, ale posądzanie go o wydawanie Mady li wyłącznie dla szlachectwa jest krzywdzące. Akurat jemu to gwiżdże, jest dumny ze swojego pochodzenia, że taki prosty człowiek jak on wybił się tak wysoko, że nie wspomnę o tym, że wciąż zamieszkuje w normalnej, tradycyjnej, niemieckiej chałupie (gdzie w kuchni, swoją drogą, Mada gotuje mu zwykle gar ziemniaków), chociaż ma pałac pod nosem. Zresztą, w tamtym okresie szlachectwo znaczyło tyle, co niemal nic, mogło być ewentualnie miłym dodatkiem. Tak, Müller skacze wokół Borowieckiego tylko ze wzgląd na miłość do córki. Jak Mada chce Karola, to niech go bierze za męża i będzie szczęśliwa, proste, chłopskie myślenie.

Z wyrazami szacunku
Kazik

ocenił(a) film na 10
Kazik_chan

Kaziku: czy wiesz, jakie to deprymujące, gdy chcę komuś odpowiedzieć na jego komentarz i orientuję się, że już to zrobiłaś w swoim komentarzu? ;)

ocenił(a) film na 10
klapsy89

Film jest PONADCZASOWY i w dalszym ciągu aktualny .Lekturę jego można omawiać codziennie przez 3 godziny przez 2 miesiące i byłoby o czym mówić.Historia jest genialna i ma wartość historyczną,światową.Film miał otrzymać Oskara ale były sprzeciwy, że Żydzi przedstawieni są w zbyt złym świetle -to ich subiektywna nadinterpretacja zupełnie przesadzona.
Nie ulega wątpliwości, że to arcydzieło , liczne wątki są tak realne że aż boli.
Kultura trzech narodowości i kapitalizm.
Bogacenie się,robienie interesów, bankrutowanie, wykańczanie konkurencji, dorabianie się na ciężkiej pracy robotników którzy umierali podczas wypadków przy maszynach, umierali zatruci chemikaliami, ich głodujące rodziny czekające na chleb i zderzenie z bogatymi fabrykantami - ich opasłe rezydencje, warcholstwo, zabawy, bogacz wykorzystujący nieletnią pracownicę do swych przyjemności --> o takie myślowe skróty
Wszystko co robili było oparte na zysku - Muller (bogaty prymityw) chciał wydać córkę za Borowieckiego dla jego szlacheckiego nazwiska, Borowiecki w końcu się z nią ożenił bo chciał mieć fabrykę.
Zyski w interesie i powodzenie oparte było na ślepym dążeniu do celu i BEZ SKRUPUŁÓW.
Pewne dialogi, sceny przeszły do klasyki.
- jak Grunspan wypomina,że pracownicy piją herbatę na jego gazie
-scena jak Moryc oświadcza że nie odda pieniędzy Grunspanowi
-jak Horn łamie wszelkie zasady i rzuca w twarz krytykę Bucholcowi
-karawan pogrzebowy zmarłego Bucholca przez miasto
liczne teksty zawierające w swojej treści esencję prawdy i realizmu.
Obecny świat nie różni od tamtego tylko jest ubrany w inną interpretację.
Przepiękna muzyka Kilara.Ten film to Fenomen.Życie po prostu
czyli tak samo jak -raty_2 -

ocenił(a) film na 10
marcalina

Pięknie napisane, ale nie sądzę żeby trolle w rodzaju "m_dub" przeczytały choć kilka wersów, o zrozumieniu czegokolwiek nie wspominając.

Ja mogę "Ziemię Obiecaną" oglądać i oglądać. To jest po prostu arcydzieło, które nigdy nie straci swej wartości.

ocenił(a) film na 10
klapsy89

Mam tu kilka zastrzeżeń oprócz tych, na które zwróciła uwagę Kazik_chan:
1. Nie rozumiem, w jaki sposób ta dynamika jest niewłaściwa. Jak ktoś już wspomniał nie jest to kino akcji, więc nie ma nawet na co robić zbytniej zbliżeń - scen walki (oprócz walki Karola, Moryca i Maksa na końcu ;] ) nie ma. A zbliżenia na twarze bohaterów, jak w każdym standardowym filmie, są - choćby w momencie, w którym Borowiecki wydaje rozkaz strzelania do robotników (było ich więcej, to pierwsza, jaka mi przychodzi do głowy). Więc na tempo akcji bym raczej nie narzekał.
2. Wybacz, ale ja nie wiem, o czym mówisz. Masz na myśli zwykłą akcję w tle typu pogrzeb Bucholca czy słynna rozmowa Halperna z Trawińskim? To po prostu akcja drugoplanowa, wątki poboczne, normalne dla wszystkich filmów.
3. Dźwięk bardzo w porządku, przynajmniej w wersji, którą oglądałem.
4. No i tu jest rzecz, która mnie zbulwersowała. Co to w ogóle znaczy "patrzcie, jakie kino jest piękne"? Kino samo w sobie jest pewną formą, za pomocą której ukazuje się świat. Ono może pokazywać, jak piękny jest lub był świat, a sposób tego przekazania leży już w gestii reżysera. Dlatego reżyser może dodawać różne wariacje, fantastyczne wątki - dlatego właśnie kino jest rodzajem sztuki, nie jest światem ani przedstawieniem świata jako samego sobie, ale jednocześnie sposób jego interpretacji. Nie rozumiem też, co oznacza "patrzcie, jakim jestem genialnym reżyserem". Reżyser jak reżyser - może częściowo przekazywać swoje przemyślenia na temat filmu, może w nim niektóre sceny uwypuklać lub wyolbrzymiać, by zwrócić uwagę widza lub przedstawienia mu rzeczywistości, jaką on sam postrzega. Ale nigdy nie słyszałem opinii, żeby jakiś reżyser się chwalił czy wywyższał przez swój film. Dla mnie samo w sobie to nie może mieć miejsca, bo to tak, jakby jakiś artysta namalował piękny obraz i w ten sposób się chwalił "patrzcie, jak potrafię pięknie malować". Lekko niedorzeczne, prawda?

To już kolejny rzeczowy post, w którym ktoś się ustosunkowuje!
Moje uszanowanie

PS Nie znoszę filmów Wajdy, a już szczególnie ostatnich. "Tatarak" to dla mnie jakiś kiepski żart, jednak "Ziemia obiecana" to dla mnie arcydzieło światowej kinematografii i zdecydowanie powinien dostać Oscara. Reszta filmów jest średnio warta uwagi, może z wyjątkiem "Człowieka z marmuru".

Anajewski

nie zgadzam się z tym co napisałeś

ocenił(a) film na 8
Anajewski

Ja jeszcze oprócz "Ziemi obiecanej" za całkiem udany wbrew powszechnej opinii uważam "Katyń".

Nina_31

Dobry, mocny film, w szczególności końcówka.

ocenił(a) film na 9
m_dub

Dubieniecki, co ty znów nawywijałeś w SKOKu, że znów o tobie głośno?
Że lubisz prostacko trollować, to jeszcze pikuś, ale ten "skok" to sobie mogłeś darować.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones