Za każdym razem gdy widzę opinie mocno odbiegające nie tylko od mojej, ale od powszechnej opinii myślę sobie " sprawdzam" i tak o to sprawdziłem pana owsiaczek5 i pańskie mało wyrafinowane zdanie na temat filmu wcale mnie nie dziwi. Nie chciałbym być w żaden sposób ofensywny , ale "dzieła" które pan oceniał znacznie wyżej niż ten film nie pozwalają myśleć o panu zbyt pozytywnie. Raczej jest pan, zwykłym konsumpcjonistą kina nastawionego na zysk, na rozrywkę. Sucker Punch 10 i komentarz "świetny, super muza, uwielbiam takie kino" wyraża właściwie wszystko, po za tym serio? Szybcy i wściekli są pana zdaniem ciekawszą propozycją?
Ależ oczywiście może pan obejrzeć 2 części tego niekończącego się tasiemca względem tej produkcji. Nie wytrzmał pan do końca a szkoda. NIe wiem czego tutaj oczekiwano, bo to jednak nie kino akcji, a film obyczajowy, gdzie akurat bardzo pięknie zostały sprzedane dialogi, obraz człowieka, w zasadzie w każdej kategorii, starszy mężczyzna, stłamszona kobieta, ubogi facet, facet narwany. NIe chcę więcej pisać tutaj bo myślę nad kompletnie nowym wątkiem, ale no pan swoją opinią po prostu zraża innych. Ktoś popatrzy, aaa tam średnia tylko 7 z kawałkiem, nie oglądam. A tacy delikwenci, którzy oceniają film na 5 bo, przed rozpoczęciem seansu nie wiedza na co sie piszą po prostu ten obraz zniekształcają. Jest to pozycja, na którą kazdy powinien znaleźć ten czas.

witam, to że oceniam wysoko komercyjne filmy akcji nie oznacza że nie potrafię docenić kina niezależnego, niekomercyjnego. Oczywiście według własnego uznania bo nie uważam się za jakiegoś guru w tej materii. Lubie wszelkiego rodzaju "superprodukcje" które ogląda się lekko i przyjemnie, które są fajną rozrywką, dlatego oceniam wysoko te, które akurat mi się podobały, wychodząc z założenia że kino ma być przede wszystkim dobra rozrywką. W kinie jestem jednak zarówno często na "dziełach" jak Pan to określił, jak i na filmach bardziej ambitnych, niszowych (uwielbiam kino rosyjskie czy skandynawskie) które również oceniam według własnego gustu bo mam do tego prawo, czasami wysoko a czasami nisko. Niestety "Zimowy sen" pomimo całkiem niezłego początku w miarę upływu czasu tylko tracił a w pewnym momencie porostu stał się nudny. Taka jest moja opinia o tym filmie i tyle, nie zmienię jej. Mogę jedynie dodać że nie byłem pierwszą ani jedyną osoba która opuściła salę kinową przed końcem seansu (co swoją drogą zdarza mi się naprawdę bardzo rzadko), a był to wieczór w kinie z "kinem konesera" więc nie były to osoby które trafiły na ten film z przypadku. Pozdrawiam