Efekty specjalne robione na domowym kompie. Fabuła równie ciekawa, co schnięcie farby na ścianie. Aktorstwo na poziomie gimnazjalnych jasełek. Scenografie z Biedronki. Reżyseria w wydaniu amatorskim. Ogólnie śmieciuch - przykład, jak nie należy robić filmów. Omijać szerokim łukiem.
no dokładnie - tworzywo to może a właściwie powinno służyć jako jakiś element pedagogiczny w szkołach filmowych. gra aktorska jest na dużo wyższym poziomie w filmikach studentów które można na youtubie zobaczyć. dno dna.
Dałam 1, film masakra, tatuś bohater pyta się co chwile "nic wam się nie stało?", "wszystko w porządku?", okropna powtarzalność dialogów o efektach i innych nie wspominając, z całego serca nie polecam :)